23-letni Jonatan B. usłyszał zarzuty usiłowania popełnienia podwójnego zabójstwa - 25-letniego Sebastiana S. i 20-letniej Nikoli K. Do ataku doszło na ceremonii zaślubin, którą S. i K. dokończyli w szpitalu. - Oboje wybaczyliśmy już napastnikowi - zapewnia Sebastian.
Prokuratura przesłuchała w poniedziałek Jonatana B., który w sobotę w Rybniku zaatakował nożem młodą parę, Sebastiana S. i Nikolę K.
- Nie przyznaje się, że usiłował pozbawić życia pokrzywdzonych. Wyjaśniał, że nie był w stanie pogodzić się z tym, że wybrana przez niego kobieta zdecydowała się zawrzeć związek małżeński nie z nim - mówi Karina Spruś z Prokuratury Rejonowej w Rybniku.
Prokurator zawnioskował do sądu o areszt tymczasowy dla podejrzanego. Sąd Rejonowy w Rybniku się na to zgodził. Najbliższe trzy miesiące 23-letni Jonatan B. spędzi w areszcie.
"Myślałem, że dostałem z pięści"
Jonatan B. podniósł się z ławki i wtargnął na podium, gdzie stali nowożeńcy. Najpierw uderzył nożem Sebastiana, potem Nikolę.
- Myślałem, że dostałem uderzenie z pięści - opowiada pan młody w rozmowie z TVN 24. - Podbiegłem do Nikoli, bo widziałem, że krwawi. Dopiero wtedy ktoś mi powiedział, że mam ranę, że ktoś powinien się mną zająć.
Młodzi zostali przewiezieni do szpitala. Nikola po opatrzeniu została zwolniona do domu. Rana Sebastiana okazała się poważniejsza - nóż wbił się na kilka centymetrów w okolicy szyi. Dopiero we wtorek opuścił szpital.
Nikt się nie spodziewał
Świadkowie zdarzenia opowiadali, że nie było czasu, by interweniować. Cała sytuacja trwała 10 sekund.
Przede wszystkim nikt się tego nie spodziewał. Kilku gości myślało wręcz, że to "coś zaaranżowanego przez młodzież".
- Kobieta, która stała na ślubnym kobiercu, trzy razy nożem dostała w pierś. A mężczyzna dostał pięć centymetrów od głównej tętnicy szyjnej – opowiadali.
Jonatan B. nie był zaproszony na ślub, ale na uroczystość mógł wejść każdy. Para młodych znała go. Rok temu miał nękać Nikolę SMS-ami i wiadomościami, wysyłanymi przez media społecznościowe. Kobieta zgłaszała sprawę policji. Jednak wtedy policjanci nie dostrzegli w tym nic niepokojącego.
Powiedzieli sobie "tak" w szpitalu
Pastor Wojciech Walaszczyk z Centrum Chrześcijańskiego "Winnica": – Dziś nie było żadnej atmosfery, która by nas miała zdławić. Świętowaliśmy, dziękowaliśmy, jemy tort, którego wczoraj nie byliśmy w stanie skonsumować.
Duchowny cieszy się, że cała historia ma szczęśliwe zakończenie. – Państwo młodzi byli zdesperowani, żeby dokończyć ślubowanie, wiec zrobili to wczoraj wieczorem w szpitalu. Wymienili się obrączkami, podpisali stosowne dokumenty i w ten sposób ogłosiłem ich mężem i żoną – mówi Walaszczyk.
- Bóg nas ocalił - mówi Sebastian.
Co myśli o Jonatanie? - Wybaczyliśmy mu - mówi. - Nie mamy żadnych urazów, poza tymi na ciele. Życzymy mu wszystkiego dobrego.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Instagram