Zapadł wyrok w sprawie odszkodowania za molestowanie, którego dopuścił się ksiądz z Międzybrodzia Bialskiego. Janusz Szymik domagał się od kurii trzech milionów złotych odszkodowania za wielokrotne gwałty. Sąd zdecydował, że należy mu się 400 tysięcy za wieloletnie tuszowanie tej sprawy przez Kościół. Za same gwałty nie - bo w czasie, kiedy do nich dochodziło, diecezja bielsko-żywiecka jeszcze nie istniała.
Wyrok zapadł w piątek przed Sądem Okręgowym w Bielsku-Białej. Sąd orzekł, że kuria bielsko-żywiecka ma zapłacić mężczyźnie 400 tysięcy złotych odszkodowania. Szymik był gwałcony przez Jana W., gdy był ministrantem z międzybrodzkiej parafii.
Wyrok częściowo satysfakcjonuje pełnomocniczkę diecezji bielsko-żywieckiej. Diecezja od początku stała na stanowisku, że roszczenia Janusza Szymika nie mogą być do niej kierowane, ponieważ kiedy dochodziło do molestowania ta diecezja jeszcze nie istniała. Została wydzielona dopiero w latach 90. z diecezji katowickiej i krakowskiej.
Dlatego zasądzone odszkodowanie w wysokości 400 tys. zł obejmuje wyłącznie fakt tuszowania przez biskupa Tadeusza Rakoczego faktu, że Janusz Szymik zgłosił mu czyny popełnione przez Jana W. Szymik zapowiedział już złożenie apelacji, niewykluczone też, że w przyszłości pozwie diecezję krakowską. W orzeczeniu sąd jednoznacznie orzekł, że za czyny Jana W. popełnione w latach 1984-1989 "ponosi odpowiedzialność diecezja, której wówczas podwładnym był proboszcz".
- Spodziewałem się trochę innego rozstrzygnięcia, zobaczymy, jak do tego podejdziemy. Najprawdopodobniej złożymy apelację w tym zakresie. Jak powiedział kardynał Stanisław Dziwisz, to nie jest jego sprawa, to sprawa bielska. Więc nawet kardynał był na stanowisku, że to sprawa diecezji bielsko-żywieckiej, a nie archidiecezji krakowskiej – powiedział zaraz po ogłoszeniu wyroku poszkodowany.
Biskup tuszował nadużycia
Sprawa nadużyć na nastoletnim chłopcu była latami tuszowana przez ówczesnego biskupa bielsko-żywieckiego Tadeusza Rakoczego. Ten w ubiegłym roku został za brak reakcji na działania księdza pedofila ukarany przez watykańską Kongregację Nauki Wiary. Szymik wiele razy podkreślał, że nie szuka zemsty, ale ma ogromny żal do biskupa. Zgłosił się do niego już w 1993 roku. Dopiero następca Rakoczego, biskup Roman Pindel, usunął księdza z parafii w miejscu zamieszkania Szymika. Przeprowadzono postępowanie kanoniczne, które doprowadziło do ukarania proboszcza.
Czytaj też: Watykan ukarał biskupa Rakoczego. Chodzi o "sprawy nadużyć seksualnych popełnionych przez duchownych"
W. został skazany prawomocnym wyrokiem kanonicznym na pięć lat życia w odosobnieniu, a Rakoczy dostał zakaz uczestniczenia w nabożeństwach i nakaz życia w duchu pokuty.
- W tym roku mija 30 lat, odkąd tę sprawę pierwszy raz zgłosiłem biskupowi Rakoczemu, który robił wszystko, by sprawa nie ujrzała światła dziennego. Dlatego jest mi ciężko - mówił marcu 2023 roku Szymik.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jarek Praszkiewicz