Był studentem stomatologii, gdy adoptował koty, by potem je brutalnie zabijać. Wczoraj zapadł wyrok. 30-letni dziś Wojciech L. został skazany na rok bezwzględnego więzienia. Przez 10 lat nie może posiadać jakichkolwiek zwierząt. Poniesie też kary pieniężne.
30-letni Wojciech L. z Zabrza oskarżony był o adoptowanie kotów w celu ich uśmiercania ze szczególnym okrucieństwem. W ciągu czterech miesięcy miał uśmiercić 17 kotów.
Wczoraj zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd rejonowy w Zabrzu uznał Wojciecha L. winnego zarzucanych czynów i skazał na rok więzienia. Przez 10 lat oprawca ma również zakaz posiadania jakichkolwiek zwierząt. - To maksymalny okres, jaki można zasądzić - mówi Agnieszka Kubis, prezes sądu rejonowego w Zabrzu
Ponadto Wojciech L. musi wpłacić 4 tys. zł na rzecz Fundacji Św. Franciszka Koci Azyl w Konstancinie-Jeziornie i zwrócić koszty zastępstwa procesowego oskarżycielce posiłkowej ze Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami "Nadzieja na Dom" z Sosnowca (prawie 2,7 tys. zł).
Dzisiaj kot, jutro człowiek
Wojciech L. został zatrzymany w czerwcu 2013 roku dzięki monitom aktywistów, którzy zajmowali się adopcją kotów. Był wtedy studentem stomatologii na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, miał 28 lat.
Podejrzenia miłośników zwierząt wzbudziło, że 28-latek nie wywiązywał się z umowy adopcyjnej. Nie informował poprzedniego właściciela kota, co się dzieje ze zwierzęciem, w jakim jest stanie, czy się zaaklimatyzował w nowym domu itp.
Jak ustalili śledczy, student adoptował kota przez internet, bestialsko mordował w swoim mieszkaniu, a potem pakował zwierzę do worka i wynosił na śmietnik.
- Na początku częściowo przyznawał się do winy. Potem konsekwentnie zaprzeczał - mówi Joanna Kosińska, prokurator rejonowy w Zabrzu.
Biegli psychiatrzy uznali, że Wojciech L. jest poczytalny. Aresztowany, wyszedł za poręczeniem majątkowym i został objęty dozorem policyjnym. Gdy w styczniu 2014 roku rozpoczął się proces, wynajął dwóch obrońców, którzy zawnioskowali o wyłączenie jawności. Sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami, Wojciech L. był na jednej rozprawie, a pod sądem pikietowali obrońcy zwierząt z transparentami: "Dzisiaj kot, jutro człowiek".
Wydalony z uczelni za niemoralność
Wyrok nie jest prawomocny. Ale Wojciech L. od dawna nie jest studentem ŚUM. - We wrześniu 2013 roku został dyscyplinarnie wydalony z uczelni - mówi Agata Kalafarska, rzeczniczka ŚUM.
Uczelnia uzasadniała, że lekarz to zawód zaufania publicznego, wymaga szczególnych wartości moralnych, a zachowanie Wojciecha L. tym wartościom zaprzeczało.
Były student stomatologii mordował koty w Zabrzu:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock