Dwóch kolegów założyło się, który pierwszy zejdzie z 9 piętra po balkonach. Jeden spadł z 8. Gdyby nie sznurki na pranie, prawdopodobnie by tego nie przeżył. Ma złamany kręgosłup i czeka go długotrwała rehabilitacja. - Głupi wybryk po pijanemu - mówi policjant.
O 4 w nocy ktoś zapukał do mieszkańców z 8 piętra bloku przy ul. Bema w Gliwicach. Był to 20-letni sąsiad z góry. Pukał w okno. I znikł.
Jak się później okazało, młody mężczyzna bawił się przy alkoholu ze starszym o trzy lata kolegą. - I założyli się, który zejdzie pierwszy na dół po balkonach - mówi Marek Słomski, rzecznik policji w Gliwicach. 20-latek spadł z 8 piętra.
Upadek mężczyzny spowolniły sznurki na pranie, przymocowane do niektórych balkonów. Jak informuje policja, był przytomny, gdy zabierała go karetka pogotowia.
Nieoficjalnie wiadomo, że złamał kręgosłup. Ale prawdopodobnie nie ma przerwanego rdzenia kręgowego. Będzie więc chodzić, ale czeka go długotrwała rehabilitacja.
23-latek zrezygnował ze wspinaczki, gdy zobaczył upadek kolegi. - Był bardzo agresywny i pobudzony, został więc przewieziony do izby wytrzeźwień - mówi Słomski.
Mężczyźni byli pijani, będą też będą przebadani pod kątem zażycia środków odurzających. - Głupi wybryk po pijanemu. To było tak nielogiczne, że aż trywialne byłoby przed tym ostrzegać - dodaje Słomski.
Młodzi mężczyźni schodzili po balkonach z 9 piętra bloku w Gliwicach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja