Nie kradnie. Wybija witrynę sklepową i ucieka. Tak jak na tym filmie z monitoringu. Gdy wybiegł na ulicę tuż po akcie wandalizmu, wpadł pod samochód. Jest w szpitalu.
Około godz. 14 w czwartek Grzegorz Dyla został zaalarmowany, że ktoś wybił mu witrynę w lombardzie na ul. Kilińskiego w Lublińcu.
Gdy dotarł na miejsce, na Kilińskiego, jednej z najruchliwszych ulic w mieście tworzył się "megakorek". Naprzeciwko jego zdemolowanego sklepu przy samochodzie na ulicy leżał mężczyzna, a wokół niego zbierali się ludzie. Za chwilę przyjechało pogotowie, policja, straż pożarna.
Nagranie z kamery monitoringu sprzed lombardu szybko rozwikła zagadkę, że leżący mężczyzna został potrącony, gdy uciekał po wybiciu witryny. Takie też są ustalenia policji.
Pierwszy raz rzucił cegłą, "na złość"
- Mężczyzna ma 27 lat. Jeszcze nie był przesłuchiwany. Jest w szpitalu, ma obrażenia nóg, które nie zagrażają mu życiu - mówi Iwona Ochman, rzeczniczka policji w Lublińcu.
Dodaje, że to nie pierwszy podobny wybryk 27-latka.
- W moim lokalu wybił witrynę pierwszy raz 9 września, rzucił cegłą. Nie miałem wtedy kamery, ale zgłosiłem to policji i sprawca został znaleziony. Gdy powiedziałem człowiekowi, który wstawiał mi nową szybę 19 września nazwisko tego, który to zrobił, usłyszałem, że mogę się spodziewać, że zrobi to jeszcze raz. I zrobił trzy dni później - opowiada nam Grzegorz Dyla.
Zamiast cegły, jak widać na filmie z monitoringu, użył pięści i nogi.
Dlaczego?
Na filmie widać też przechodnia, który próbuje powstrzymać 27-latka. Mężczyźni szarpią się, a potem świadek gdzieś dzwoni - jak się okazało, wzywał policję.
- Ten świadek powiedział mi, że tamten w trakcie wybijania mówił "na złość" - relacjonuje Dyla.
Twierdzi, że zna 27-latka tylko z widzenia, poza tym nic ich nie łączy. - W Lublińcu wszyscy się znają. Słyszałem, że ten mężczyzna w niejednym sklepie już wybił witrynę. Każdy go tutaj kojarzy - powtarza właściciel lombardu.
Ochman potwierdza tylko, że to nie pierwszy tego rodzaju wybryk 27-latka: niszczy cudze mienie, ale nic nie kradnie. Rzeczniczka nie pamięta, jak się zakończyły poprzednie. - Jeśli biegli psychiatrzy orzekną, że sprawca w chwili zdarzenia był niepoczytalny, nie będzie odpowiadać karnie i w zależności od oceny może być poddany przymusowemu leczeniu - mówi Ochman.
jeżeli usłyszy zarzuty zniszczenia mienia, grozi mu do pięciu lat więzienia.
Dla właściciela lombardu jeden taki wybryk 27-latka to koszt 2 tys. zł.
Autor: mag//ec/jb / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz D / ViralHog.com