"To wszystko jest nieprawda" - mówił ojciec Szymonka w odpowiedzi na zarzuty żony, że bił dziecko. "Nigdy tego nie zrobiłam"- odpowiadała Beta Ch. na oskarżenia o klęczenie na dziecku. Na środowej rozprawie sąd pokazał zapisy konfrontacji małżeństwa oskarżonego o zabójstwo swojego dziecka.
Beata Ch. podtrzymała podczas konfrontacji, że na kilka dni przed śmiercią dziecka - 24 lutego 2010 r. - Jarosław R. wrócił zdenerwowany z pracy. Wtedy, nie mogąc uspokoić płaczącego dziecka, po raz pierwszy miał je uderzyć. 27 lutego ojciec miał zadać Szymonowi kolejny silny cios pięścią w brzuch. Tego samego dnia dziecko zmarło.
"To wszystko jest nieprawda" - mówił stanowczo Jarosław R. Twierdzi, że to Beata Ch. nadepnęła na brzuch Szymona, a chwilę wcześniej klęczała na dziecku, leżącym na wersalce. "Nigdy tego nie zrobiłam" - odpowiadała podczas konfrontacji oskarżona.
Całkowicie sprzeczne są też wyjaśnienia rodziców Szymona w sprawie chęci wezwania pogotowia, gdy stan zdrowia dziecka gwałtownie się pogorszył. Beata Ch. utrzymuje, że chciała zadzwonić po karetkę, ale Jarosław R. się na to nie zgodził. Miał mówić, że ze względu na siniaki na ciele dziecka obydwoje zostaną skazani za zabójstwo. Jarosław R. twierdzi, że to on chciał kilkakrotnie wezwać karetkę. Nie zrobił tego, bo Beata Ch. obawiała się konsekwencji.
Sprawa sprzed trzech lat
Proces dotyczy śmierci niespełna dwuletniego Szymona z Będzina. Jego zwłoki znaleziono ponad trzy lata temu w stawie w Cieszynie.
Na początku sierpnia dziennikarka TVN24 Marta Kupiec jako pierwsza dotarła do aktu oskarżenia w tej sprawie, przygotowanego przez Prokuraturę Okręgową w Bielsku-Białej. Według zawartych w nim zeznań, rodzice z kolei nie mogli się zdecydować, w jaki sposób pozbyć się zwłok.
Prokuratura przyjęła wersję bliższą wyjaśnieniom Beaty Ch. i uznała, że to ojciec pobił dziecko, jednakże zabójstwo zarzuciła obojgu rodzicom. Przyjęła, że godzili się na śmierć dziecka, nie udzielając mu pomocy.
Próbowali wprawdzie reanimować Szymona, ale na pomoc było już za późno. Jeszcze w dniu śmierci zwłoki syna przewieźli samochodem do Cieszyna i porzucili je w stawie.
Policja długo nie mogła ustalić tożsamości chłopca, jego rodziców zatrzymano dopiero w czerwcu 2012.
Po śmierci dziecka wyłudzili jeszcze 4 tys. zł
Oskarżeni odpowiadają też za składanie fałszywych oświadczeń w będzińskim magistracie, co pozwoliło im wyłudzić świadczenia socjalne w wysokości łącznie blisko 4 tys. zł. Podczas śledztwa prokuratorzy przesłuchali 196 osób.
Proces ruszył na początku września. Odtwarzanie materiału z konfrontacji oskarżonych miało pierwotnie odbyć się w połowie października, jednak doszło do niego dopiero teraz.
Autor: pw/iga / Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Archiwum