- Mężczyzna zasłabł i dlatego znalazł się pod wodą. Było tam wtedy czterech ratowników, ale na tym basenie jest sporo atrakcji, które spieniają wodę, dlatego znad tafli nie widać było ciała na dnie - tak tragedię wyjaśnia dyrektorka kąpieliska. Sprawę bada prokuratura.
Do tragedii doszło w drugi dzień świąt około godz. 15 w Zabrzańskim Kompleksie Rekreacji Aquarius i, jak zapewnia jego dyrektorka Agnieszka Bober, w tym dniu nie było tam wielu użytkowników, jak w zwykły wolny od pracy dzień.
Jeden z nich jednak musiał przeżyć szok. Gdy wszedł do basenu rekreacyjnego, na dnie znalazł ciało mężczyzny.
Sporo atrakcji spieniających wodę
Użytkownik basenu wyciągnął ciało i wezwał ratowników. - Podjęli akcję reanimacyjną, powiadomiono pogotowie, ratownicy medyczni po przyjeździe na miejsce przejęli reanimację, niestety stwierdzili zgon - mówi Olaf Burakiewicz, rzecznik policji w Zabrzu.
Śledztwo w sprawie śmierci na basenie prowadzi zabrzańska prokuratura. Zabezpieczono monitoring na obiekcie, przesłuchano świadków, zlecono sekcję zwłok mężczyzny.
- Mężczyzna zasłabł i stąd znalazł się pod wodą - twierdzi Agnieszka Bober. Miał 69 lat.
Dlaczego ratownicy nie pospieszyli mu z pomocą? Było ich wtedy czworo plus dowódca zmiany, jak zapewnia Bober, i zgodnie z przepisami wykonywali obchody.
Bober: - W basenie rekreacyjnym jest sporo atrakcji, które powodują spienianie wody. Kiedy mężczyzna znalazł się na dnie, nie było możliwości zobaczenia znad tafli, co się dzieje pod wodą.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice