Prokuratura czeka na zgodę lekarzy na przesłuchanie drugiego 12-latka, uczestnika zimowiska, który tonął na basenie w Wiśle. Chłopiec jest już wybudzony ze śpiączki farmakologicznej i oddycha samodzielnie. Jego rówieśnik utonął. Na basenie nie było wtedy ratownika wodnego.
Prokuratura Rejonowa w Cieszynie, która prowadzi śledztwo ws. utonięcia 12-letniego Rafała na basenie w Wiśle chce w najbliższym czasie przesłuchać drugą ofiarę tragedii.
Chłopiec przez kilka dni był w śpiączce farmakologicznej, teraz jest już przytomny. - Czekamy na zgodę lekarzy ws. przesłuchania tego chłopca, jednak trudno nam powiedzieć, kiedy to nastąpi – powiedział w poniedziałek zastępca prokuratora rejonowego w Cieszynie Rafał Grabia.
Dodał, że zeznania chłopca mogą być kluczowe dla dalszego postępowania. 12-latek wciąż przebywa w bielskim szpitalu pediatrycznym, ale jego stan się poprawia.
- Chłopiec został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej, jest przytomny, oddycha samodzielne, krążenie ma prawidłowe, kontakt bezpośredni z otoczeniem zachowany, odpowiada logicznie – przekazał Ryszard Odrzywołek, dyrektor szpitala.
Podkreślił, że choć stan pacjenta jest stabilny, to na chwilę obecną nie można go jeszcze przesłuchać. - W tym momencie nie jest to możliwe. Jednak każdy organizm zachowuje się inaczej, więc wszystko przed nami – powiedział dyrektor.
Decyzja ta – dodał – będzie zależała od lekarzy prowadzących i psychologa szpitalnego. Do tej pory śledczy przesłuchali już m.in. kilku uczestników zimowiska, opiekunów, ratownika, osobę pełniąca funkcję ratownika na basenie oraz prezesa spółki zarządzającej obiektem – podał prokurator. Dalsze przesłuchania małoletnich będą przeprowadzane w Zgierzu, skąd pochodziła grupa.
Utonięcie. Dodatkowych obrażeń brak
Jak ustalili policjanci, na basenie w chwili tragedii nie było osoby z uprawnieniami ratownika wodnego, jedynie 29-letni mężczyzna zatrudniony jako pracownik techniczny. Wcześniej ustalono, że w czasie wypadku nie było go przy tafli wody. W tym czasie opiekunowie grupy byli na basenie.
Zdaniem Adama Jurasza, prezesa zarządu spółki zarządzającej basenem, "generalnie zawinił czynnik ludzki i to po obu stronach, zarówno ośrodka, jak i również opiekunów grupy" – mówił w zeszłym tygodniu. Tłumaczył się, iż nie wiedział, że przebywający wówczas na basenie pracownik nie posiada odpowiednich uprawnień. Jednocześnie przyznał, że według przepisów przy tafli wody powinien być przynajmniej jeden ratownik.
Zimowisko przerwano
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Cieszynie. Toczy się ono pod kątem podejrzenia nieumyślnego spowodowania śmierci 12-latka oraz narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź uszczerbku na zdrowiu pozostałych dzieci. Takie zarzuty mogą paść w tej sprawie - dotąd żadnych nikomu nie postawiono.
Do tragedii doszło na basenie w ośrodku sportowym przy ul. Olimpijskiej w Wiśle, gdzie grupa dziewiętnastu nastolatków z powiatu zgierskiego z woj. łódzkiego przebywała wraz z dwoma opiekunami. Jeden z nastolatków podczas kąpieli zauważył, że jego dwóch kolegów pozostaje pod powierzchnią wody, na głębokości 1,8 m. Chłopców z basenu wyciągnął jeden z opiekunów. Od razu przeprowadzono reanimację i wezwano pogotowie ratunkowe. Rafała nie udało się jednak uratować.
Zimowisko, na którym przebywali chłopcy, organizowane było przez Urząd Gminy w Zgierzu. Cała grupa liczyła 33 osoby w wieku od 9 do 16 lat. Wyjazd przerwano, dzieci wróciły do domu.
Autor: mag/gp / Źródło: PAP/TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | M. Walczak