Jest szybki, precyzyjny i się nie męczy. To wyróżnia robot do przeszczepu włosów od chirurga. Transplantacja przypomina przelot samolotem nad Atlantykiem. Musi być pilot, ale niewiele ingeruje. Pierwszy w Europie Środkowo-Wschodniej robot już pracuje w Katowicach.
- Trzeba mieć trochę własnych włosów, nie można do przeszczepu użyć włosów od kogoś, ale najbardziej łysi ludzie mają włosy z tyłu - pociesza Grzegorz Turowski, chirurg z Chicago polskiego pochodzenia, który sprowadził do Polski robot medyczny do transplantacji włosów.
Urządzenie stworzyli amerykańscy inżynierowie z Restoration Robotics w Dolinie Krzemowej (San Jose, Kalifornia). Nazywa się Artas System i jest jedynym na świecie robotem, który samodzielnie pobiera włosy ze skóry głowy pacjenta, a następnie przygotowuje miejsca do wszczepień.
- Jest to wykonywane manualnie, ale precyzja i szybkość robota wobec człowieka są nieporównywalne. I robot się nie męczy. To tysiące małych zabiegów - przekonuje Turowski.
Chirurg jak pilot
Po pobraniu włosów Artas robi na łysej części głowy tysiące dziurek, gdzie będą wszczepione włosy. - Pod odpowiednim, ostrym kątem, bo tak rosną włosy na głowie. gdybyśmy wszczepili je pionowo, pacjent wyglądałby jak lalka - podkreśla chirurg.
Dodatkowo, robiąc dziurki, robot nie uszkodzi istniejących włosów. Widzi każdy i każdy ocali.
Transplantacją oczywiście zawiaduje zespół lekarzy, ale, jak mówi Turowski, są oni jak pilot samolotu, przelatującego nad Atlantykiem. Niewiele ingerują w zabieg.
Pierwszy robot w Europie Środkowo-Wschodniej pojawił się właśnie w Katowicach w prywatnej klinice Turowskiego przy ul. Żelaznej 1. - Zabieg jest płatny i kosztuje około 30 tys. zł w zależności od powierzchni do przeszczepu - mówi Tomasz Pietrzak, rzecznik kliniki.
Ale dodaje: - Kilka razy w roku klinika zamierza wykonywać zabiegi nieodpłatnie dla osób po przeszczepach skóry z powodu poparzenia. Rozmawiamy o tym z fundacjami.
Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice