Salta, gwiazdy w powietrzu i inne akrobacje - słowem świetna zabawa, ale i masa drobnych kontuzji - tak w skrócie można opisać parkour. Katowiccy miłośnicy tego sportu, mimo niskiej temperatury, nie zapadają w sen zimowy. - Zimy dla nas nie ma! – mówią zgodnie członkowie grupy Parkour Katowice. Nawet jeśli temperatura spadnie poniżej zera i zacznie prószyć śnieg nadal będą trenować pokonywanie przeszkód, czyli - jak po śląsku mówią o tym ich znajomi i rodzina - skokanie i parkury.
Parkour, znany także jako free running albo po prostu bieganie swobodne, polega na szybkim przemieszczaniu się po terenie i – często w finezyjny sposób – pokonywaniu natrafiających się przeszkód takich, jak murki, słupki, czy schody. Nigdy nie jest to jednak bieg na oślep. – Zawsze wcześniej powinno się sprawdzić, czy nie jest ślisko, czy coś nie jest rozsypane na podłożu – podkreśla Bartłomiej "Koro" Krzywicki z grupy Parkour Katowice. - Warto także spojrzeć, czy ławka lub barierka, którą chcemy pokonać nie jest uszkodzona – radzi inny członek grupy Krzysztof Chorąży.
Skokanie i parkury
Przygoda młodych katowiczan z parkour zaczęła się w 2006 r. - "Zarażenie" nastąpiło po pojawieniu się w internecie filmów pokazujących treningi grupy Yamakasi, oraz produkcji filmowych takich jak "13 Dzielnica". Trening parkour zaczynaliśmy jako grupa znajomych z gimnazjum. Później poznaliśmy wiele innych trenujących – tłumaczy Bartek.
A rodzina i znajomi uważnie się postępom chłopaków przyglądają. - W sumie babcia mówi o naszym hobby "skokanie", kuzynka nazwała go kiedyś "parkury", a koleżanka z pracy, że "ćwiczymy zajoba" - opowiada Grzegorz "Grocik" Krasa. - W tym ostatnim przypadku chodzi o to, że po prostu bezmyślnie wykonujemy sport - precyzuje. Ale - tak samo jak jego koledzy - taką opinią w ogóle się nie przejmuje.
Bieganie buduje
Co takiego pociągającego jest "bieganiu po mieście"? - Parkour jest czymś na całe życie, co buduje pewność siebie - mówi Bartek. - Przede wszystkim chcemy być zdrowi, silni i sprawni, a ćwiczeni parkur szybko kształtuje muskulaturę – opowiada. I podkreśla, że to idealny sport dla osób, które myślą o pracy w policji czy straży pożarnej.
Z kolei Grzesiek przyznaje, że uprawianie tego sportu czasem okupione jest bolesnymi kontuzjami. – Stawów skokowych, kolanowych czy łokciowych, jak w innych sportach, kiedy za bardzo przeceniamy swoje możliwości psychiczne i fizyczne – mówi. Krzysiek dodaje krótko: - Lekkie kontuzje, jak zadrapania i otarcia są porządku dziennym.
Snu zimowego nie będzie
- Parkour to naprawdę świetna zabawa – zapewniają chłopcy i - jak zaznaczają – nawet zimą. - Ujemna temperatura nie stanowi tak dużej przeszkody, to kwestia zahartowania ciała – tłumaczy Bartek. Poza tym „póki nie ma śniegu - da się trenować na zewnątrz”. A co jeśli spadnie śnieg? Wtedy też, katowiccy biegacze swobodni nie zamierzają wcale zapadać w sen zimowy. – Zamkniemy się w salach sportowych lub siłowniach – dodaje.
Ulubione miejsca do ćwiczeń? Na świeżym powietrzu oczywiście, a dokładniej - wszędzie tam, gdzie jest dużo przeróżnych murków, barierek, ścian itp. A konkretniej? - Duży Krąg Taneczny w chorzowskim Parku Śląskim, okolice spodka i teren Instytutu Fizyki Uniwersytetu Ślaskiego w Katowicach, a także m.in. osiedla Witosa i Tysiąclecia - wymieniają jednym tchem chłopaki. Opuszczonych fabryk, hal czy górniczych hałd nie odwiedzają.
Od czterech do osiemdziesięciu
Obecnie trzon grupy Parkour Katowice stanowi 4-5 osób, ale stale dochodzą i odchodzą inne osoby. Najmłodszy członek ma 17 lat, najstarszy 24. - Ale jeżeli ktoś chce trenować mając 50, to nic nie stoi na przeszkodzie – przekonują zgodnie chłopaki. Nie mają stałych dni i godzin treningu. Jeśli mają chęć - kontaktują się ze sobą i na szybko umawiają. – Ale parkur uzależnia, nie trenując tydzień czuję się jakbym umierał - nie kryje Bartek.
Trening zawsze zaczyna się od rozgrzewki, potem chłopaki ćwiczą poszczególne akrobacje, jak np. fiflaki (wyskok do tyłu) , salta w przód, zwykłe skoki przez przeszkody czy tzw. aeriale, czyli gwiazdy w powietrzu. Do każdej ewolucji trzeba się jednak przygotowywać. – Te przygotowania potrafią trwać latami – wyjaśnia Grzesiek, choć przyznaje, że niektórzy uczą się wykonywać figury w mgnieniu oka. - Jak już wykonujemy akrobacje i przełamujemy swój strach, to czujemy takie fajne podniecenie –Trening może trwać nawet pięć godzin.
W zależności od liczby chętnych grupa organizuje także tzw. treningowe soboty, podczas których uczy początkujących. Czasem na tego typu zajęciach bywa nawet 20-30 osób. Co roku grupa organizuje także Katowicki Zlot Parkour, na który przyjeżdżają osoby z całej Polski – nawet 80 osób.
Parkour park
Młodzi podkreślą, że Katowice wraz z sąsiednimi miastami to dobre miejsce do treningu. - Staramy się o budowę parkour parku lub placu sportów miejskich. Taki obiekt z pewnością przyciągnąłby wiele osób i zachęcił do uprawiania sportu. Parki powstają już w miastach w całej Polsce. Mamy nadzieję, że i nam się uda – wierzy Bartek. – Czytałem gdzieś, że parkur to obecnie najszybciej rozwijający się sport ekstremalny – powiedział.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: Radosław Fellner / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice