Tragiczny wypadek w środę rano. 23-letnia kobieta zjechała na przeciwny pas ruchu i zderzyła się autobusem, a potem z drugim samochodem. Wezwano do niej helikopter ratowniczy. Była reanimowana. Niestety, bez skutku. Droga była zablokowana w obu kierunkach przez kilka godzin.
Do wypadku doszło dzisiaj około godziny 6.30.
Na drodze krajowej 44 w Bieruniu pod Tychami w województwie śląskim autobus prywatnego przewoźnika zderzył się z fiatem pandą.
Wcześniej służby informowały o zderzeniu autobusu z dwoma samochodami osobowymi.
- Kierująca fiatem 23-latka z niewyjaśnionych przyczyn zjechała na przeciwległy pas ruchu - podaje najświeższe ustalenia Katarzyna Skrzypczyk, rzeczniczka policji w Bieruniu.
Początkowo przypuszczano, że 23-latka wyprzedzała "na trzeciego" opla. - Tam jest podwójna ciągła, zakaz wyprzedania - dodaje Skrzypczyk.
Autobus wiózł pracowników do firmy, około 30 osób. - Musieliśmy ich ewakuować - mówi Piotr Szojda, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Tychach, który wysłał na miejsce sześć wozów.
Pasażerom autobusu nic się nie stało.
23-latka odbiła się od autobusu i uderzyła jeszcze w jadącego za nią opla.
Na miejscu lądował helikopter pogotowia ratunkowego, wezwany do kobiety kierującej fiatem.
- Ostatecznie podjęto decyzję o reanimacji na miejscu w karetce - mówi Szojda.
Niestety reanimacja nie odniosła skutku. Jak informują Szojda i Skrzypczyk, kobieta zmarła.
DK44 przez kilka godzin była zablokowana w obu kierunkach: do Tychów i Oświęcimia. Odholowywanie uszkodzonych samochodów, sprzątanie wyciekłych płynów i czynności śledczych na miejscu skończyły się przed 12.30.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice