Samochód należy do dziadka nastolatka, który za krótkotrwałe przywłaszczenie mienia nie zamierza robić wnukowi dodatkowych kłopotów. Sprawa i tak jednak trafi do sądu rodzinnego. Tam będą tłumaczyć się rodzice nastolatków. Między innymi z tego, dlaczego ich dzieci były same w nocy w samochodzie.
- Na widok radiowozu kierowca skody ruszył z impetem. Gdyby nie to jego zachowanie, może by mu się upiekło. Policjanci ruszyli za nim - mówi Bogusława Kobeszko, rzeczniczka policji w Rybniku.
Była pierwsza w nocy, a kierowca miał powody do ucieczki. Nie ma prawa jazdy. Jest na to za młody. Uciekał z jeszcze młodszą pasażerką.
"Dziadek nie będzie robił kłopotów wnukowi"
Policyjny pościg odbywał się ulicami Rybnika i dalej przez wieś Jejkowice. Funkcjonariusze włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, ale kierowca skody nie reagował. Po pięciu kilometrach, w kolejnej wsi, w Szczerbicach, skoda wpadła w poślizg i uderzyła w budynek. Okazało się, że za kierownicą siedział 16-letni chłopak, a obok niego 15-letnia dziewczyna. Na szczęście nic im się nie stało. Oboje byli trzeźwi.
- Pojazd należy do dziadka chłopaka. Wnuk zabrał mu kluczyki, mógł odpowiadać za krótkotrwałe przywłaszczenie mienia, ale dziadek nie będzie mu robił dodatkowych kłopotów z prawem - mówi Kobeszko.
Sprawa trafi do sądu rodzinnego. Najwięcej kłopotów mogą mieć rodzice nastolatków. - Będą musieli się tłumaczyć, co ich dzieci robiły same w nocy w samochodzie. Będą też musieli naprawić poczynione przez nich szkody - informuje policja.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja