Kobieta, która na półtorej godziny zostawiła w samochodzie dwuletnią córkę i poszła do sklepu wciąż nie została przesłuchana. Prokurator: - Zastanawiamy się, czy przesłuchać ją w charakterze podejrzanej, czy raczej świadka. Bo czy doszło tutaj do przestępstwa, czyli bezpośredniego narażenia zdrowia lub życia?
Policja w Rybniku zawiadomiła sąd rodzinny o tym, że kobieta zostawiła w samochodzie swoją niespełna dwuletnią córkę i poszła do sklepu.
- Sędzia sprawdzi, czy to było jednorazowe zdarzenie pozbawienia dziecka opieki. Rozezna sytuację rodzinną. Może dać rodzinie kuratora albo tylko pouczyć w rozmowie - mówi Malwina Pawela-Szendzielorz, zastępca prokuratora rejonowego w Rybniku.
Na tym sprawa może się skończyć. Chociaż do zdarzenia doszło w niedzielę, niefrasobliwa matka dotąd nie została przesłuchana. Dochodzenie prowadzi rybnicka policja pod nadzorem prokuratury. - Zastanawiamy się, czy przesłuchać tę panią w charakterze podejrzanej, czy raczej świadka. Bo czy doszło tutaj do przestępstwa, czyli bezpośredniego narażenia zdrowia lub życia? Tego jeszcze nie wiemy. Lekarz na miejscu stwierdził, że dziecku nic się nie stało, nie było wtedy upału - wyjaśnia Pawela-Szendzielorz.
Z drugiej strony przyznaje, że policja apeluje, by nigdy nie zostawiać dziecka samego w zamkniętym aucie.
Na razie przesłuchiwani są inni świadkowie, czyli przechodzień, który wezwał policję i interweniujący policjanci. Stróże prawa sprawdzają m. in. jaka wtedy była temperatura.
Dziewczynka nie reagowała na próby kontaktu
W niedzielne popołudnie mężczyzna, przechodzący ulicą Chrobrego w Rybniku na parkingu między bankiem a urzędem miasta dostrzegł w samochodzie małą dziewczynkę. Siedziała w foteliku i była sama. Auto było zamknięte.
Przechodzień zawiadomił patrol policji. Mógł wiedzieć, co grozi dziecku. W czerwcu 2014 roku w Rybniku doszło do tragedii - zmarła trzyletnia Oliwia, zostawiona przez ojca w zamkniętym samochodzie. Siedziała tam osiem godzin, ale, jak ustalili lekarze, z powodu udaru cieplnego zmarła kilka godzin wcześniej.
Auto na Chrobrego miało uchyloną szybę. Policjantom udało się otworzyć drzwi i wyciągnąć dziecko. Wcześniej próbowali nawiązać z nią kontakt. Nie reagowała. Na szczęście przybyłe na miejscu pogotowie nie stwierdziło żadnego uszczerbku na zdrowiu. Po półtorej godzinie wróciła matka.
Kara musiała zostać wymierzona
Ojciec Oliwii został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Poddał się dobrowolnie karze i prokurator uzgodnił ją z obrońcą, na co przystał sąd. - Chcieliśmy w ogóle odstąpić od wymierzenia kary, ale nie ma takiej możliwości prawnej w przypadku nieumyślnego spowodowania śmierci - mówi Pawela-Szendzielorz.
Powodem odstąpienia od kary miała być tragedia rodzinna. Po śmierci córki mężczyzna leczył się psychiatrycznie. Nigdy w czasie śledztwa nie próbował się usprawiedliwiać, miał ogromne poczucie winy.
Śmierć Oliwii z Rybnika wstrząsnęła całą Polską:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock