Tylko dzięki refleksowi ojca czterolatka nie wpadła do szybu windy. Okazało się, że konserwator najpewniej źle zabezpieczył dźwig, który akurat miał naprawiać. Miał, ale był kompletnie pijany.
W czwartek około godziny 16 mężczyzna wracał do domu z córką z przedszkola. Mieszkają w bloku przy ulicy Chabrowej w Rybniku. Kiedy winda przyjechała i dziecko chciało do niej wejść ta nagle ruszyła w górę. Dziewczynka upadła tak, że zawisła na łokciach w progu windy.
- Tylko błyskawiczna reakcja ojca, który złapał dziecko za nogi zapobiegła tragedii - powiedziała tvn24.pl rzeczniczka rybnickiej policji Aleksandra Nowara.
Mężczyzna zawiadomił policjantów, którzy po przybyciu stwierdzili, że na 9 piętrze prowadzone są prace przy dźwigu.
Z 2,5 promila naprawiał windę
- Kiedy mundurowi dotarli do "fachowca" naprawiającego windę od razu wyczuli od niego woń alkoholu. - zaznacza Nowara.
I dodaje: Po sprawdzeniu jego stanu trzeźwości okazało się, że ma on prawie 2,5 promila alkoholu we krwi.
Najprawdopodobniej pijany konserwator nie zabezpieczył należycie miejsca naprawy, przez co możliwe było wezwanie windy i otwarcie drzwi na parterze. Mężczyzna został zatrzymany. Odpowie za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka, za co kodeks karny przewiduje do 3 lat więzienia. Ulica Chabrowa w Rybniku
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mo/i / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: KMP Rybnik