Mieszkaniec Rudy Śląskiej znalazł na portalu ogłoszeniowym smartfon w atrakcyjnej cenie. Najtańszy model tego telefonu kosztuje ponad siedem tysięcy złotych, ten był tańszy o dwa tysiące. Właściciel zgodził się na przesyłkę za pobraniem. Kurier zainkasował pieniądze i poszedł. Rudzianin otworzył paczkę i znalazł w środku... dwie marchewki.
Do nieudanej transakcji doszło w Rudzie Śląskiej w poniedziałek (12 grudnia).
Jak mówi Arkadiusz Ciozak, rzecznik rudzkiej policji, kupującego powinno zastanowić, dlaczego ktoś sprzedaje nowy, nieotwierany telefon - bo tak było w opisie oferty na portalu ogłoszeniowym - za dużo niższą cenę. Aparat został wystawiony za pięć tysięcy złotych, podczas gdy w sklepach najtańszy taki model można dostać za 7,2 tysiąca.
Rudzianin dokonał zakupu za pobraniem. Nie mógł sprawdzić przed zapłatą, co jest w paczce, ale - jak mówi Ciozak - jest duża szansa, że odzyska pieniądze.
Policja zwróciła się do poczty, by zamroziła przelew
Kurier pocztowy przyniósł rudzianinowi paczkę około godziny 15. Zainkasował pieniądze i odszedł. Gdy mieszkaniec otworzył paczkę i zamiast telefonu zobaczył w środku dwie marchewki (umieszczone w pudełku od innego aparatu niż zamówił), natychmiast powiadomił o tym pocztę i policję, która też tego samego dnia wysłała do operatora usług kurierskich wnioski mailowe i papierowe, by zamrozili przelew dla sprzedawcy.
- Gdyby rudzianin zapłacił przelewem przed wysłaniem przesyłki, szansa na odzyskanie pieniędzy byłaby mniejsza - podkreśla Ciozak. Policja mogłaby się zwrócić o zabezpieczenie kwoty do banku, ale konto oszusta dawno mogłoby być puste.
Funkcjonariusze mają także informacje, które mogą im pomóc dotrzeć do sprzedawcy. Jeśli podał w ofercie na portalu ogłoszeniowym prawdziwe dane, pochodzi z województwa świętokrzyskiego i może spodziewać się wizyty policjantów. Już go weryfikują. Za oszustwo grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Oszustwo niemal w każdym tygodniu, zwłaszcza przed świętami
Arkadiusz Ciozak informuje, że do podobnych sytuacji dochodzi niemal każdego tygodnia, zwłaszcza w okresie przedświątecznym. Zaczęło się od Black Friday, kiedy w ostatni piątek listopada w sklepach ruszyły wyprzedaże. Oszustwa dotyczą głównie sprzętu elektronicznego, ubrań i butów. - We wtorek inny rudzianin został oszukany na 1200 złotych przy zakupie drona przez internet - podaje przykład Ciozak.
Często są to kwoty wyższe, jak w przypadku marchewek, sięgające nawet kilku tysięcy złotych. Dlatego rudzcy policjanci przypominają zasady, których warto przestrzegać podczas internetowych zakupów.
Co robić, by nie dać się oszukać
- Uważać na superokazje. To, co widoczne na zdjęciu w ofercie, może być inne w rzeczywistości, może być podróbką albo towarem nabytym przez sprzedawcę w sposób nielegalny, kupionym pod zastaw na jeszcze niespłacony kredyt albo kradzionym.
- Sprawdzić wiarygodność sprzedawcy, jego poprzednie aukcje, opinie innych kupujących na jego temat. Na uczciwość sprzedawcy wskazuje możliwość odbioru osobistego czy zapłaty przy odbiorze.
- Nie umawiać się na transakcję poza aukcją, zwłaszcza na zagranicznych serwisach aukcyjnych.
- W mailu z informacją o wygraniu aukcji sprawdzić, czy wiadomość pochodzi od rzeczywistego sprzedawcy, zwłaszcza gdy jest w niej podany numer konta, na który trzeba przelać należność.
- Nie wysyłać nikomu kopii swoich dokumentów, nie podawać swoich haseł.
- W razie w razie jakichkolwiek wątpliwości skontaktować się z obsługą portalu aukcyjnego.
Co robić, gdy zostaliśmy oszukani
- Jak najszybciej poinformować administratorów do spraw bezpieczeństwa danego serwisu aukcyjnego.
- Zachować wszystkie dokumenty i informacje związane z transakcją: dowód przelewu na konto bankowe, korespondencję mailową ze sprzedawcą, numer i opis oferty, dane sprzedawcy: nick, telefon, adres mailowy i pocztowy. Będzie to potrzebne przy ewentualnym zgłoszeniu oszustwa na policji, czyli w najbliższym komisariacie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja