Ratownicy nadal poszukują ostatniego, piątego górnika, który zaginął 5 maja po zawale w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju. Do sprawdzenia pozostał jeszcze 30-metrowy przekop wentylacyjny. "To najtrudniejsza akcja w naszej historii" - informuje Jastrzębska Spółka Węglowa.
Akcja ratownicza trwa już 11. dzień. W wyniku zawału w kopalni zginęło czterech górników.
Jastrzębska Spółka Węglowa węglowa poinformowała we wtorek po południu, że na miejscu pracuje obecnie 18 zastępów ratowników.
"Został im jeszcze do spenetrowania 30-metrowy przekop wentylacyjny" - poinformowała JSW.
Nie licząc tego odcinka, ratownikom udało się sprawdzić wszystkie miejsca, w których prześwit jest wyższy niż 40 cm.
"Ratownicy przemieszczają się ciasnym korytarzem, a elementy zawalonych, podziemnych konstrukcji, które blokują im drogę, muszą usuwać ręcznie" - podała JSW. Spółka podkreśla, że jest to "najtrudniejsza akcja w historii JSW".
Akcja z udziałem psów poszukiwawczych
Wczoraj JSW poinformowała, że do akcji włączono psy poszukiwawcze, które podjęły trop ostatniego z zaginionych. Ratownicy skoncentrowali się na penetracji rejonu wskazanego przez zwierzęta.
W chodnikach nadal trwało wypompowywanie wody, która po wstrząsie zalała część wyrobiska, utrudniając dostęp do części poszukiwanych. W miniony weekend poziom zalewiska opadł na tyle, że ratownicy w specjalistycznych, wodoszczelnych kombinezonach mogli częściowo spenetrować 20-metrowy chodnik oraz przodek.
W poprzednich dniach ratownicy uchwycili sygnały nadajników w górniczych lampach. W ósmej dobie akcji znaleziono tam ciała dwóch z trzech poszukiwanych w ostatnich dniach górników - znajdowały się w pompowanym od paru dni zalewisku.
Do wstrząsu doszło 5 maja
Tego dnia udało się uratować dwóch pracowników, dzień później odnaleziono ciała dwóch kolejnych, którzy stracili życie pod ziemią. Do dwóch następnych śmiertelnych ofiar udało się dotrzeć dopiero w sobotę i niedzielę, po tygodniu prowadzonej w ekstremalnych warunkach podziemnej akcji.
Autor: gp / Źródło: PAP