Kierowca autobusu wysiadł i zatacza się - takie zawiadomienie otrzymała policja. Wsiadł z powrotem i odjechał z siedmiorgiem dzieci na pokładzie, ale szybko go zatrzymali. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Okazało się też, że miał dwa sądowne zakazy prowadzenia wszelkich pojazdów z powodu jazdy po pijanemu. Usłyszał 134 zarzuty i do wszystkich się przyznał.
- 61-latek 134 razy prowadził autobus miejski mimo sądownych zakazów prowadzenia wszelkich pojazdów. Wynikało to z dokumentów firmy, w której pracował. Sam też do tego się przyznał - Mirosław Szymański, rzecznik policji w Raciborzu wyjaśnia, dlaczego kierowca usłyszał aż 134 zarzuty.
Mężczyzna miał sądowne zakazy, obowiązujące do 2020 i 2022 roku. Były orzeczone za jazdę po pijanemu.
Mimo to prowadził autobus na trasie Rudy – Kuźnia Raciborska – Rudy od października 2017 do września 2018, kiedy został przyłapany przez dzielnicowego.
Wysiadł i zatoczył się do sklepu
Pechowego dla siebie 6 września, a szczęśliwego dla pasażerów 61-latek zatrzymał się po drodze i wysiadł z autobusu do sklepu.
Nie był to autobus szkolny, ale dopasowany rozkładem jazdy do zajęć szkolnych. Było po godzinie 15, na pokładzie znajdowało się siedmioro dzieci, uczniowie szkoły podstawowej, którzy wracali po lekcjach do domu. W autobusie były jeszcze dwie dorosłe kobiety.
Przypadkowy świadek zauważył przed sklepem, że kierowca się zatacza i zawiadomił o tym policję. Tymczasem 61-latek z powrotem wsiadł do autobusu i odjechał.
- Na szczęście w pobliżu był dzielnicowy i szybko go zatrzymał - mówi Szymański.
Policjant od razu wyczuł od kierowcy silną woń alkoholu, 61-latek miał ponad dwa promile w organizmie.
Za przedstawione właśnie zarzuty kierowcy grozi do pięciu lat więzienia.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja