Gliwicka prokuratura zaskarżyła majowy wyrok katowickiego sądu, uniewinniający jednego z najbogatszych Polaków Jacka D. i członków jego rodziny od zarzutów związanych z nabywaniem ziemi przekazanej Kościołowi przez Komisję Majątkową.
- Domagamy się uchylenia wyroku i przekazania sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania - powiedział w piątek Radosław Woźniak z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Prokuratura: sąd popełnił błąd
Prokuratura zarzuca katowickiemu sądowi okręgowemu naruszenie procedury karnej i błędną ocenę stanu faktycznego, co stało się podstawą uniewinnienia wszystkich oskarżonych. Sprawę w II instancji rozpozna Sąd Apelacyjny w Katowicach, który może utrzymać wyrok sądu okręgowego w mocy lub - jeśli przychyli się do wniosku prokuratora – nakazać sądowi I instancji powtórzenie procesu.
Proces przed sądem okręgowym toczył się od kwietnia 2012 r. Prokuratura zarzuciła oskarżonym nabywanie ziemi, zwróconej Kościołowi przez Komisję Majątkową, z naruszeniem prawa pierwokupu. Chodzi łącznie o ok. 1000 ha.
Doszło do prania brudnych pieniędzy?
Według aktu oskarżenia, członkowie rodziny D. wyłudzali poświadczenie nieprawdy poprzez uzyskiwanie dokumentów, które miałyby stwierdzać, że mieszkają pod określonym adresem. Było to konieczne, aby w myśl Ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego nabyć status rolnika indywidualnego, co w konsekwencji powodowało, że osoby te mogły nabywać nieruchomości rolne z pominięciem osób uprawnionych, czyli dzierżawców nieruchomości lub Agencji Nieruchomości Rolnych, którym przysługiwało prawo pierwokupu - wskazała prokuratura.
Według prokuratury, w konsekwencji pominięcia prawa pierwokupu oskarżeni przywłaszczali prawa majątkowe do ziemi. Następnie nabyte w ten sposób nieruchomości sprzedawali sobie lub darowali. Zdaniem prokuratury celem obrotu nieruchomościami było ukrycie, że pochodzą one z przestępstwa. Dlatego oskarżonym zarzucono też pranie brudnych pieniędzy.
Sąd: oskarżeni są niewinni
Katowicki sąd okręgowy uznał, że oskarżeni nie popełnili żadnego z zarzucanych im przestępstw. Sędzia Roman Kubiś mówił, podając uzasadnienie wyroku, że nie może być mowy o wyłudzeniu poświadczenia nieprawdy, bo nie wprowadzali w błąd urzędników i notariuszy, byli faktycznymi właścicielami nieruchomości i na tej podstawie uzyskiwali dokumenty.
Odnosząc się do logowań telefonów komórkowych oskarżonych (według prokuratury świadczą one o tym, że oskarżeni w rzeczywiście nie mieszkali w miejscach zameldowania) wskazał, że nie ma podstaw do kwestionowania wyjaśnień oskarżonych, którzy mówili, że z ich telefonów służbowych często korzystali kierowcy i sekretarki. Sędzia Kubiś wyraził też opinię, że samo logowanie nie świadczy o tym, że ktoś mieszka w danym miejscu.
Sąd przypomniał też, że wiele osób ma więcej niż jedno "centrum spraw życiowych". Przywołał w tym kontekście przykład warszawskich "słoików" i niektórych dziennikarzy, którzy do stolicy przyjeżdżają na kilka dni w tygodniu, by na weekend wrócić do domu. Wbrew stanowisku prokuratury, sąd uznał, że Jacka D. można uważać za rolnika indywidualnego - przed laty ukończył stosowny kurs i miał wykształcenie rolnicze.
W opinii obrony wyrok sądu okręgowego był sukcesem wymiaru sprawiedliwości, a prokuratura bez powodów postawiła oskarżonych pod pręgierzem opinii publicznej. Sam Jacek D. w rozesłanym mediom oświadczeniu napisał, że w efekcie postawionych zarzutów zdeptano dobre imię i honor jego rodziny oraz podważono ich reputację jako przedsiębiorców.
7 osób na ławie oskarżonych
D., który jest przedsiębiorcą z branży zaplecza górniczego, kupował ziemię za pośrednictwem Marka P., b. pełnomocnika instytucji kościelnych w sprawach toczących się przed Komisją Majątkową (odpowiada on o oddzielnym procesie, toczącym się przed krakowskim sądem). Nieruchomości nabywano od Archidiecezji Katowickiej oraz Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta w Krakowie.
Poza Jackiem D. na ławie oskarżonych zasiadło sześć innych osób: jego syn Tomasz wraz z żoną Karoliną i jej siostrą Weroniką, a także żona Jacka D., jego córka i jej mąż.
Czym zajmowała się Komisja Majątkowa?
Komisja Majątkowa, która przestała istnieć na początku marca 2011 r., przez przeszło 20 lat decydowała o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Od jej orzeczeń nie przysługiwały odwołania. Komisja od 1989 r. przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha i 143,5 mln zł rekompensat. Rozpoznała ponad 2,8 tys. wniosków. Według mediów warto zwróconego majątku sięgała 5 mld zł. Decyzja o likwidacji Komisji miała związek z krytyką jej działalności: media podawały, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być zaniżane.
Sprawę w II instancji rozpozna Sąd Apelacyjny w Katowicach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24