Kolejnych 28 przypadków zatruć dopalaczami odnotowano w poniedziałek do godz. 19 w woj. śląskim. Łącznie od czwartku jest ich 232. Najwięcej zatruć było w samych Katowicach. Najczęściej pomocy potrzebowali nastolatkowie w wieku 15-19 lat. Najmłodsza ofiara ma zaledwie 12 lat. Chłopiec w ciężkim stanie trafił do szpitala w Sosnowcu.
Fala zatruć dopalaczami ruszyła w zeszłym tygodniu. Pogotowie ratunkowe najczęściej interweniowało w rejonie Katowic. W sumie od czwartku zanotowano 232 przypadki. Wojewoda śląski Piotr Litwa powiedział po poniedziałkowym posiedzeniu sztabu kryzysowego, że w ubiegłym roku zarejestrowano 602 przypadki zatruć dopalaczami, a w tym roku już ponad 900. Największa ich liczba dotyczy młodzieży w wieku od 15. do 19. roku życia.
Wiele osób po przebadaniu zostało w domach lub szybko opuściło szpital. - Nasz 30-letni pacjent jest nieprzytomny od piątku, leży pod respiratorem - mówi Mirosław Rusecki, rzecznik wojewódzkiego szpitala specjalistycznego im. św. Barbary w Sosnowcu.
Z kolei w sosnowieckim centrum pediatrii od niedzieli leży 12-latek, który już trzeci raz w ciągu ostatnich trzech tygodni zatruł się dopalaczami. Po raz pierwszy wziął je w wieku 9-10 lat. Jego stan jest ciężki.
Ten dopalacz już kiedyś truł
"Mocarz", czyli psychoaktywna substancja, która jest odpowiedzialna za większość zatruć obecna była na rynku już w 2010 roku. Wtedy notowano 200 interwencji tygodniowo. Czy sytuacja się teraz powtórzy? Stare zapasy wróciły na sklepowe półki, ale udało się zarekwirować już tysiąc działek tego nielegalnego, groźnego towaru. W sobotę zamknięto sklep z dopalaczami w Bielsku-Białej.
Śląski Komendant Wojewódzki Policji nadinsp. Jarosław Szymczyk poinformował w poniedziałek po południu, że "na chwilę obecną" zatrzymano 9 osób, które "zajmowały się dystrybucją, sprzedażą, handlem środkiem narkotycznym o nazwie "Mocarz". - Zdjęliśmy z rynku już ponad 2 tys. porcji tego właśnie środka - powiedział.
Pracujemy bardzo intensywnie od piątkowych godzin porannych. Śląscy policjanci każdego dnia na trzech zmianach prowadzili bardzo intensywną pracę, przede wszystkim operacyjną, zmierzającą do ustalenia, co było przyczyną tej zintensyfikowanej liczby zatruć w woj. śląskim. I ze wstępnych ustaleń wynikało, iż jest to efekt działania środka narkotycznego o nazwie "Mocarz" - powiedział Szymczyk. Komendant wojewódzki podkreślił, że działania, które realizują specjalne wydziały ds. walki z przestępczością narkotykową "ukierunkowane są na dalsze zabezpieczenia tego środka, który sieje spustoszenie w ludzkich organizmach" oraz "zatrzymywanie osób, które zajmują się handlem tymi środkami". Dodał, że śląska policja koncentruje się też na działalności profilaktyczno-edukacyjnej, ostrzegawczej.
Trzem handlarzom z Bytomia prokuratura postawiła zarzuty i zostali oni aresztowani na 3 miesiące.
Wobec dwóch osób z Katowic, które handlowały dopalaczami, prokuratura zdecydowała się natomiast zastosować tylko dozór policyjny.
Podczas briefingu dziennikarze pytali komendanta wojewódzkiego o ocenę działań prokuratury w związku z informacjami dotyczącymi "wypuszczenia dwóch zatrzymanych osób". - My przygotowaliśmy materiał dowodowy, zatrzymaliśmy - wydaje mi się, że w sposób szybki, sprawny i profesjonalny - osoby, które trudniły się handlem narkotykami i dostarczyliśmy dzisiaj rano do prokuratury zatrzymanych i pełen zgromadzony materiał dowodowy. Natomiast ocena tego materiału dowodowego i dalsza decyzja co do zastosowanych środków zapobiegawczych, pozostaje w gestii prokuratora i to jest jego niezależna i niezawisła decyzja - odpowiedział Szymczyk. Dodał, że w jego "odczuciu był to kompletny materiał dowodowy".
To bardzo silne narkotyki o dużym potencjale uzależniającym
W wydanym w niedzielę przez śląską policję ostrzeżeniu wskazano m.in., że badania zabezpieczonego przez funkcjonariuszy "Mocarza" (w postaci zielonego suszu roślinnego przeznaczonego do palenia) wykryły w nim „syntetyczne kannabinoidy, po wypaleniu których występują efekty bardzo podobne do tych, jakie wywołuje marihuana i haszysz ,tyle że nawet kilkaset razy silniejsze”.
Policja wskazuje, że efektem zażycia takiej substancji są m.in. zmiana nastroju i samopoczucia, błogostan, euforia, halucynacje, czasami depresja, apatia i urojenia. Następuje wzrost ciśnienia krwi, przyspieszenie akcji serca, przekrwienie gałek ocznych, zaburzenia koordynacji ruchowej, zawroty głowy, zaburzenia uwagi, wysuszenia śluzówek. „Zagrożona jest szczególnie młodzież, u której po przyjęciu tych substancji najczęściej dochodzi do trwałych zmian funkcji ośrodkowego układu nerwowego” - przestrzega policja.
Z całą pewnością nie można powiedzieć, że są to bezpieczne substancje. To zwykłe syntetyczne, nowoczesne i bardzo silne narkotyki o dużym potencjale uzależniającym. To, co pospolicie jest określane dopalaczami, to najczęściej substancje syntetyczne o wielokrotnie większej sile działania niż narkotyki tzw. klasyczne czy naturalne. Mariusz Kicka, zastępca ordynatora Regionalnego Ośrodka Ostrych Zatruć z Oddziałem Toksykologii Klinicznej Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu
Funkcjonariusze uczulają, że sprzedawcy dopalaczy przyciągają zwykle klientów ceną oraz fałszywym opisem przedmiotu i jego składu chemicznego, przy czym „oferują niezapomniane wrażenia i doznania, które w przeszłości dla wielu osób były ostatnimi w ich życiu”.
Najcięższe przypadki zatruć dopalaczami odnotowano ostatnio w Sosnowcu:
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24