W dzień powszedni w godzinach popołudniowych ktoś podjechał platformą z napisem "pomoc drogowa", załadował wiatę przystankową i odjechał. - W życiu bym nie pomyślał, że to kradzież - opisuje jeden ze świadków tej akcji
Wiata przystankowa na rogu ulic Kościuszki i Osińskiej w Żorach dawno nie spełniała swojej pierwotnej funkcji. Była elementem wystroju pubu, który też już nie istnieje. Dlatego jej właściciel Zbigniew Korzelski wystawił ją na sprzedaż w internecie.
Dzień później wiata zniknęła.
Odjechała 11 stycznia
- Ja się zorientowałem, że jej nie ma dopiero we wtorek 12 lutego. Znajomi zadzwonili, że nie ma wiaty - mówi Korzelski. I zgłosił sprawę na policji.
Dał też informację o kradzieży w lokalnych serwisach ogłoszeniowych w Żorach, Jastrzębiu-Zdroju i Rybniku.
- Wtedy ktoś do mnie zadzwonił i powiedział, że widział, jak zabierają wiatę, ale to wyglądało tak profesjonalnie, podjechała platforma z szyldem "pomoc drogowa" i to się działo w biały dzień, dlatego nie zareagował - mówi Korzelski.
Według świadków - bo jest ich więcej - było to w poniedziałek 11 lutego, za dnia.
- Myślałam, że to było zlecone i zaplanowane. W życiu bym nie pomyślała, że to kradzież - napisała Anna pod ogłoszeniem o kradzieży w mediach społecznościowym.
- Widziałam moment, jak wiata leżała już na samochodzie - zawtórowała jej Agnieszka.
Izabela: - Ja też widziałam, jak go pakowali, ale pomyślałam: pub zlikwidowany, to muszą ten złom zabrać.
Michał: - Podobnie u nas, nie wyglądało to podejrzanie, niestety nagranie z kamery samochodowej już zostało nadpisane.
Nie ma też żadnych nagrań z monitoringu. Kamery z pobliskiej stacji benzynowej skierowane są na dystrybutory paliwa.
Przyjechała z Gdańska
Zbigniew Korzelski mógłby się obrazić za słowo "złom". Kupił wiatę w Gdańsku dwa lata temu i przewiózł przez całą Polskę.
Zdobył nawet zdjęcie, gdy wiata stała jeszcze w Sopocie przy ulicy Wejherowskiej. Odremontował ją, przemalował z zielonej na żółto. Miała stalową konstrukcję, aluminiowe panele, pięć hartowanych szyb i sygnaturę, że została wyprodukowana w Niemczech.
Wyceniał ją na siedem tysięcy złotych. Była nie tylko ozdobą pubu. Gdy na podwórzu rozpalano grilla, chroniła gości przed deszczem i wiatrem.
Dochodzenie policji trwa. Nikt na razie nie zgłosił, że widział, dokąd wiata wyruszyła w swoją drugą podróż.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne