Nie żyje 18-latka z Rudy Śląskiej, która zażyła dopalacze. Policja ustala, gdzie je kupiła i czy to rzeczywiście one były powodem zgonu. - Dzisiejsza sekcja zwłok wykazała, że dziewczyna nie ma żadnych obrażeń zewnętrznych. Teraz będziemy czekać na dokładniejsze badania, które pozwolą stwierdzić co było przyczyną śmierci. Swoje działania skierujemy raczej w stronę dopalaczy - informuje policja.
Dziewczyna zmarła w sobotę rano. Dzień po tym, kiedy kupiła i wraz z dwoma kolegami zażyła dopalacze. O sprawie policję poinformowało pogotowie ratunkowe, które zostało wezwane do 18-latki.
"Dziewczyna dostała drgawek"
- Mężczyznom w wieku 26 i 28 lat nic się nie stało. Natomiast dziewczyna dostała rano drgawek. Próbowali ją reanimować, wezwali też pogotowie. Niestety, stwierdzono zgon 18-latki - relacjonuje mł. asp. Arkadiusz Ciozak z policji w Rudzie Śląskiej.
Funkcjonariusze nie ustalili na razie, skąd dziewczyna miała dopalacze. - Wiemy tylko tyle, że była w piątek w Katowicach, więc przypuszczamy, że tam dokonała swojego zakupu - dodaje rzecznik rudzkiej policji.
Koledzy 18-latki zostali zatrzymani w związku z posiadaniem narkotyków. - Znaleziono przy nich amfetaminę i marihuanę, z których można było wydzielić aż 70 dilerskich porcji - informuje Ciozak.
Okoliczności śmierci 18-latki wyjaśniają policjanci z Rudy Śląskiej:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: KMP Ruda Śląska