Mateusz Piecha z Rybnika, któremu złodziej ukradł laptopa i dysk ze zdjęciami zmarłej żony, nie traci nadziei na ich odzyskanie. Nie czekając na wynik policyjnego postępowania, wyznaczył nagrodę. - Oferuję 500 złotych za odnalezienie mojego komputera - mówi.
Kwota, którą oferuje pan Mateusz, to w przybliżeniu równowartość skradzionego sprzętu. Jego zawartość jest zaś bezcenna - laptop i dysk kryją tysiące zdjęć zmarłej 1 listopada pani Ewy. Małżeństwo miało nadzieję, że będą je oglądać na starość.
Policja szuka złodzieja
- Chciałbym, żebyś wiedział, że odebrałeś mi wszystko, co pozostało po mojej żonie - tymi słowami za pośrednictwem TVN24 wdowiec zwrócił się do złodzieja. Dzień po śmierci jego żony ktoś włamał się do domu, w którym mieszkali, kradnąc laptopa i zewnętrzny dysk - a na nich zdjęcia, dokumentujące ich 3,5 roku wspólnego życia.
Choć od kradzieży minęły niemal trzy tygodnie, dotychczas złodzieja nie udało się namierzyć.
- Postępowanie trwa. Na razie nie mamy żadnego śladu, który mógłby naprowadzić nas na sprawcę bądź sprawców - przyznaje sierż. Anna Karkoszka z policji w Rybniku.
Informatyk śledczy: marne szanse
Eksperci nie pozostawiają złudzeń: szanse na znalezienie skradzionego sprzętu są niewielkie.
- Złodziej musiałby uruchomić laptopa, zalogować się do systemu na konto użytkownika, a następnie podłączyć do internetu. To jednak nie jest wystarczające do namierzenia skradzionego sprzętu. Żeby w ogóle spróbować to zrobić, na komputerze musiałyby być zainstalowane aplikacje, które automatycznie łączą się z usługami w sieci, zostawiając po sobie ślad. A to jest niezwykle rzadkie - tłumaczy kierownik laboratorium informatyki śledczej Mediarecovery, Michał Ferdyniok.
Niemożliwe jest z kolei namierzenie samego dysku zewnętrznego, na którym znajdują się zdjęcia. Zostawia on bowiem ślad wyłącznie w urządzeniu, do którego zostanie podpięty.
- Niestety, bardzo trudne będzie odnalezienie skradzionego sprzętu. Jeśli złodzieja nie ruszy sumienie i sam go nie odda albo nie udostępni danych, na których zależy panu Mateuszowi, mało prawdopodobne, by laptopa i dysk udało się odzyskać - dodaje Michał Ferdyniok.
"Zdjęcia to wspomnienia"
Materiał Faktów TVN, przedstawiający historię pana Mateusza, udostępniły tysiące internautów. Wszyscy liczą na to, że apel wdowca, nie tracącego nadziei na odzyskanie sprzętu, usłyszy także i ten, który go ukradł.
Psycholog Maria Rotkiel na antenie TVN24 podkreśliła, że zdjęcia są wspomnieniami - dlatego ich kradzież jest szczególnie bolesna.
- W procesie żałoby po ukochanej osobie kluczowe znaczenie mają właśnie wspomnienia. One pomagają zamknąć żałobę tym ostatnim etapem, który w psychologii nazywamy zwrotem ku przyszłości. To czas, kiedy tęsknimy, brakuje nam ukochanej osoby, kiedy jest w nas wiele smutku, ale potrafimy już cieszyć się życiem. Kiedy - dzięki najpiękniejszym wspomnieniom - potrafimy już odzyskać sens życia i zachować to, co sprawia, że wspominając się uśmiechamy - tłumaczy Maria Rotkiel.
Obawia się, że kradzież zdjęć może oznaczać dla pana Mateusza "cofnięcie w czasie do chwil, które były najtrudniejsze, które powoli miał już za sobą". Psycholog oceniła, że pozytywny odzew ze strony internautów na apel wdowca, bardzo mu w tej sytuacji pomaga.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne