Do mieszkania w Mysłowicach wezwano pogotowie. Lekarz stwierdził zgon dwuletniego dziecka. Po sekcji zwłok matka została zatrzymana i usłyszała zarzut zabójstwa. Sześć lat temu zmarło też jej niemowlę. Wtedy śledczy uznali, że przyczyną śmierci była choroba. Teraz jeszcze raz przyglądają się również tamtej sprawie.
Do tragedii doszło 17 maja w Mysłowicach. Jak informuje Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach, która przejęła śledztwo w tej sprawie, do jednego z mieszkań wezwano pogotowie. - Lekarz stwierdził zgon dwuletniego dziecka - mówi Zawada-Dybek.
Zlecono sekcję zwłok. Po otrzymaniu jej wyników matka dziecka została zatrzymana. - Usłyszała zarzut zabójstwa. Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące - mówi prokurator.
Kilka lat temu w tym domu zmarło też niemowlę
Według "Gazety Wyborczej", kobieta ma 30 lat, a zmarłe dziecko to chłopiec. Miał zostać uduszony, biegli będą jeszcze badać mechanizm śmierci. Matka nie przyznała się do zarzutu.
Marta Zawada-Dybek w rozmowie z nami nie odniosła się do tych doniesień. Potwierdziła jedynie, że kobieta jest młoda. - Na tym etapie śledztwa nie podajemy tak szczegółowych informacji - wyjaśnia prokurator.
To nie pierwsza śmierć dziecka w tej rodzinie. W 2014 roku zmarło kilkumiesięczne niemowlę, którego matką była ta sama kobieta. Jak mówi Zawada-Dybek, opinia biegłych w tamtej sprawie jednoznacznie wskazała, że śmierć nastąpiła z przyczyn chorobowych. Śledczy nie mieli wtedy co do tego wątpliwości i umorzyli sprawę. Jednak w świetle kolejnej tragedii w rodzinie jeszcze raz przyjrzą się zdarzeniu sprzed lat.
Podejrzana o zabójstwo kobieta ma jeszcze jedno dziecko.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock