Minister edukacji deklaruje, że będzie interweniować u samorządowców ws. kłopotów 6 i 7-latków ze szkoły podstawowej nr 10 w Katowicach. - Będziemy negocjować - zdeklarowała Krystyna Szumilas. Podkreśliła, że resort chce, by od 2014 r. liczebność klas była regulowana odgórnie, ustawowo.
Na początku września okazało się, że w szkole podstawowej nr 10 w Katowicach, nie będzie dwóch obiecanych wcześniej rodzicom i uczniom klas - dla 6- i 7-latków.
Dyrekcja szkoły zdecydowała się na połączenie grup dzieci w jedną, 29-osobową klasę. Oburzeni rodzice podkreślają, że 6-latki miały być objęte m.in. specjalnie dostosowanym dla nich programem nauczania.
Podczas konferencji prasowej, która odbyła się w poniedziałek w Katowicach reporter TVN24 zapytał o tę sytuację minister edukacji narodowej. Krystyna Szumilas poinformowała, że ws. dzieci ze szkoły nr 10 poprosiła już śląskiego kuratora oświaty o interwencję w Urzędzie Miasta Katowice i u prezydenta miasta Piotra Uszoka. - Będziemy negocjować, by pan prezydent wywiązał się ze swojej obietnicy. To on składał obietnicę i powinien jej dotrzymać - podkreśliła Szumilas.
Do 25-ciu uczniów w klasie
Minister przypomniała też, że za organizację zajęć szkolnych w dużej mierze odpowiedzialne są samorządy terytorialne. - To prezydent, burmistrz czy wójt tak naprawdę decydują o tym, jak będzie wyglądała konkretna szkoła. I ten przykład (szkoły z Katowic - red.) pokazuje, że bez ingerencji ministra edukacji, bez ingerencji prawa, nie da się takiej sytuacji rozwiązać, dlatego zaproponowaliśmy, by ustawowo ograniczyć liczbę uczniów w klasach do 25 - powiedziała minister.
Dodała, że nowy przepis ma wejść w życie od 1 września 2014 roku dla klas pierwszych, w kolejnym roku dla klas drugich, a później dla trzecich.
Uczniowie w podobnym wieku
Minister zaznaczyła, że przy przyjmowaniu do pierwszej klasy 6-latków trzeba zadbać o to, by takie dzieci uczyły się w warunkach przystosowanych do nich.
- Dlatego oprócz ograniczenia liczby uczniów w klasie zaproponowaliśmy, by dyrektor tworzył klasy w taki sposób, żeby znajdowały się w niej dzieci zbliżone wiekiem. A więc w takiej szkole w Katowicach, w momencie kiedy od września przyszłego roku do klasy pierwszej zgłoszą się 6- i 7-latki będzie miał obowiązek takiego przydzielania dzieci do klas, aby w jednej klasie były dzieci zbliżone wiekiem. Pozwoli to uniknąć sytuacji, gdy różnica wieku między uczniami będzie wynosiła dwa lata - powiedziała polityk.
Minister poinformowała, że także dla większego komfortu rodziców stworzono plan, by podzielić rocznik 2008 tak, żeby obowiązkowo 1 września do pierwszej klasy szły dzieci urodzone w pierwszym półroczu 2008 roku. Pozwoli to uniknąć dużej różnicy wieku, jeśli cały rocznik poszedłby do szkoły.
Ale w szkole nr 10 liczna 29-osobowa klasa 6 i 7-latków wciąż istnieje. Jak informuje reporter TVN24, w tej klasie klasie uczy się dziewczynka, która ma 5 lat i 9 miesięcy oraz chłopiec, który ma 7 lat i 9 miesięcy. To dwa lata różnicy, co podkreślają też rodzice.
Według regulaminu szkoły ponadto, w klasie może uczyć się od 20 do 28 osób.
Materiał z 4 września - rodzice są zbulwersowani:
Autor: zś//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24