10-latek stał w dzień przed swoim blokiem, gdy 63-letni sąsiad podszedł do niego, złapał za szyję i zaczął dusić. Chłopcu udało się wyrwać i uciec do matki, która wezwała policjantów. Gdy mężczyzna ich zobaczył, wyjął nóż.
Godz. 17, podwórko przed blokiem na os. Tuwima w Czeladzi.
Do 10-letniego chłopca, stojącego pod swoją klatką schodową podchodzi 63-letni sąsiad.
- Nie znamy powodu, dlaczego zaatakował chłopca. Bez powodu chwycił go za szyję i próbował dusić - opowiada Paweł Łotocki, rzecznik policji w Będzinie.
To samo agresor powiedział dziennikarce TVN 24, gdy zapytała go, dlaczego to zrobił. - Nie wiem - uciął.
Został zatrzymany, ale nie obyło się bez walki.
Nóż
10-latkowi udało się uciec do matki, ta próbowała najpierw porozmawiać z sąsiadem, ale usłyszała tylko wulgaryzmy.
Wezwani przez nią policjanci zastali 63-latka w jego mieszkaniu. Też zostali powitani obelgami. - Zauważyli, że mężczyzna ma nóż w ręce. Ale dzięki sprawnemu użyciu pałki udało się ten nóż wytrącić i obezwładnić napastnika. Po chwili był już w kajdankach - relacjonuje Łotocki.
Mężczyzna musiał wytrzeźwieć. Miał 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Dzisiaj w prokuraturze usłyszał pięć zarzutów, w tym za znieważenie i napaść na matkę chłopca oraz funkcjonariusza policji. Zarzuty w sprawie napaści na 10-latka zostaną postawione dopiero po przesłuchaniu dziecka.
Prokuratura zawnioskowała do sądu o areszt tymczasowy dla 63-latka.
Mieszkańcy czeladzkiego osiedla są przerażeni. - Mam 11-letniego syna. Chodził już sam ulicą. Teraz będę bała się go puszczać - powiedziała nam jedna z matek.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice