– Nie brałam pod uwagę, że nieudzielenie pomocy medycznej Szymonowi może skutkować jego śmiercią – mówiła w piątek przed katowickim sądem Beata Ch. Razem z ojcem dziecka, Jarosławem R. jest oskarżona o zabójstwo prawie dwuletniego chłopca.
Beata Ch. kontynuowała w piątek przez kilka godzin odpowiadanie na szczegółowe pytania sądu i stron. Powtórzyła, że to Jarosław R. pobił Szymona.
Pytana o ostatnie dni życia dziecka Beata Ch. mówiła, że źle się czuło, płakało, miało nudności, źle spało i nie chciało jeść, ale nie gorączkowało. Według jej wyjaśnień sądziła wtedy, że zaszkodził mu egzotyczny owoc.
Matka trzyma się swojej wersji
Według oskarżonej, 24 lutego 2010 r. Jarosław R. mocno uderzył Szymona, a trzy dni później zdenerwował się płaczem dziecka.
– Zaczął krzyczeć, że ma tego wszystkiego dość, że nie będzie tak, że Szymek nie będzie nikogo słuchał i tylko płacze od rana do wieczora i że zrobi z tym porządek – powiedziała.
Według niej, Jarosław R. miał potrząsnąć dzieckiem, a po chwili zadać mu cios w brzuch. Później Beata Ch. miała położyć dziecko spać. Niedługo potem Szymon zmarł. Rodzice próbowali go reanimować, bezskutecznie. Jeszcze w dniu śmierci zwłoki syna porzucili w stawie w Cieszynie.
Ojciec nazywa matkę "szmatą"
Tego samego dnia zeznawał również ojciec dziecka. Sąd ujawnił treść listów, jakie wysyłał do swojej matki z aresztu. Jarosław R instruował w nich, jak kobieta ma zeznawać: – Mów, że to ona była zła, a nie ja – pisał. Nazywał w nich Beatę Ch. "szmatą", która "musi zgnić w więzieniu". Przyznał się do ich autorstwa.
Jego adwokat, mec. Andrzej Herman, nie chciał na piątkowej rozprawie odnosić się do treści listów. Powiedział tylko, że bycie obrońcą jest "obowiązkiem, czasem bardzo trudnym, wiążącym się z brakiem komfortu lub dyskomfortem".
W listopadzie - konfrontacje
Proces ruszył na początku września. Rodzice nie przyznają się do zbrodni i wzajemnie obciążają się winą. Następna rozprawa odbędzie się 6 listopada. Sąd ma oglądać wtedy zapis konfrontacji Jarosława R. i Beaty Ch. ze śledztwa oraz przeprowadzonych eksperymentów procesowych.
Śledztwo ws. śmierci dziecka prowadziła Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej. Akt oskarżenia trafił do sądu w czerwcu tego roku.
Policja długo nie mogła ustalić, kim jest znalezione w stawie dziecko. Rodziców chłopca zatrzymano dopiero w czerwcu 2012 r. Prokuratura przyjęła, że rodzice godzili się na śmierć dziecka, nie udzielając mu pomocy, pomimo konieczności natychmiastowego podjęcia leczenia. Grozi im dożywocie.
Autor: pw/par / Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: archirum TVN 24