23-latek wyprzedzał po zmroku dwie jadące obok siebie rowerzystki. Potrącił 16-latkę i nie zatrzymał się. Kilometr dalej wpadł do rowu, okazało się, że był pijany. Rowerzystka następnego dnia zmarła w szpitalu. Kierowca został tymczasowo aresztowany.
Do wypadku doszło 4 lipca w miejscowości Kruszyna w powiecie częstochowskim. Około godziny 21.45 ulicą Kaspra Denhoffa jechały obok siebie dwie 16-letnie rowerzystki, a za nimi, za kierownicą skody, 23-letni Andrzej R. z Kruszyny.
- Podczas manewru wyprzedzania 23-latek nie zachował odpowiedniej odległości i potrącił rowerzystkę, która jechała od zewnętrznej strony - mówi Tomasz Ozimek, rzecznik prokuratury okręgowej w Częstochowie.
R. nie zatrzymał się po potrąceniu, ale około kilometra dalej wpadł skodą do rowu. - Wysiadł z auta i dalej szedł pieszo, po jakimś czasie wrócił na miejsce wypadku - mówi Marta Kaczyńska, rzeczniczka policji w Częstochowie. Tam został zatrzymany przez policję i przebadany alkomatem. Jak mówi Ozimek, miał 1,7 promila alkoholu.
16-latka w stanie krytycznym została przewieziona do szpitala. Tam dzień później zmarła, nie odzyskawszy przytomności. Ozimek: - Sekcja wykazała, że przyczyną śmierci były obrażenia wielonarządowe, szczególnie obrażenia głowy i klatki piersiowej.
Rowerzystki były widoczne
- Zabronione jest poruszanie się pojazdów obok siebie, ale są od tego wyjątki, jeśli rowerzyści nie zagrażają bezpieczeństwu w ruchu drogowym i nie przeszkadzają innym uczestnikom ruchu. Można przyjąć, że w Kruszynie te okoliczności zaistniały. To gminna droga, mało uczęszczana, zwłaszcza o tej porze dnia. Ostatecznie oceni to biegły z ruchu drogowego - mówi Marta Kaczyńska.
Mimo zmroku dziewczyny prawdopodobnie były dobrze widoczne. W pobliżu mocno zniszczonego roweru biegły znalazł wiele fragmentów świateł odblaskowych. - Kierowca, który jechał za sprawcą, zeznał, że widział przed sobą światła rowerów - dodaje Kaczyńska.
23-latek usłyszał zarzuty spowodowania wypadku śmiertelnego, będąc pod wpływem alkoholu, oraz ucieczki z miejsca wypadku. Przyznał się do tego, ale odmówił składania wyjaśnień. Może spędzić w więzieniu od dwóch do 12 lat. Z uwagi na grożąca mu surową karę oraz obawę matactwa prokurator wystąpił do sądu o zastosowanie aresztu tymczasowego na trzy miesiące. 7 lipca sąd zgodził się z wnioskiem.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice