Poczta informuje, że 28 marca test na koronawirusa dał pozytywny wynik u listonosza z Krakowa i w kwarantannie jest 71 pracowników. A co z innymi zakażonymi listonoszami w Polsce? Co z mieszkańcami, którym przynosili listy, paczki, emerytury?
Listonosza z Nowej Huty, zatrudnionego w urzędzie pocztowym numer 28, nie było w pracy od 23 marca. Źle się czuł, wziął zwolnienie lekarskie. Pobrano mu wymaz do badań na koronawirusa. 28 marca dostał wynik pozytywny.
To oficjalna informacja, przekazywana przez rzeczniczkę Poczty Polskiej Justynę Siwek. - Decyzją służb sanitarnych kwarantanną objęto 71 pracowników mających kontakt z chorym - informuje Siwek.
- A co z mieszkańcami, z którymi listonosz miał kontakt przed 23 marca? Czy zostali powiadomieni o zakażeniu listonosza? - pytam rzeczniczkę. - Gdzie mieszkańcy mogą znaleźć komunikaty o potwierdzonych zakażeniach u listonoszy, by mogli poddać się izolacji i obserwować swój stan zdrowia? Czy Poczta dała im taką możliwość? - dopytuję, bo pracownik poczty z Krakowa to nie jedyny zakażony listonosz w Polsce.
Odpowiedzi brak.
Listonosz bez maseczki
Informacje o zakażeniach wśród pracowników poczty próżno szukać na stronach internetowych przedsiębiorstwa. Z oficjalnych komunikatów dowiadujemy się, że "pocztowcy mają zapewniane płyny dezynfekujące, maseczki, rękawiczki".
- To nie jest zgodne z prawdą, listonosze nie są zabezpieczeni - piszę w mailu do rzeczniczki Justyny Siwek. Podkreślam, że wynika to także z mojego doświadczenia. Listonosz, który dwa dni temu przyniósł mi paczkę, nie miał ani maseczki, ani rękawiczek. Zostawił paczkę pod drzwiami, poczekał, aż otworzę, i odszedł, informując, że nie muszę nic podpisywać.
W odpowiedzi Siwek informuje, że poczta wdrożyła "uproszczoną zasadę doręczania przesyłek rejestrowanych dla wszystkich klientów. Oprócz tradycyjnej formy doręczenia, wszystkie przesyłki listowe rejestrowane, paczkowe i kurierskie (z zastrzeżeniem przesyłek z dokumentami zwrotnymi) można odebrać bez pokwitowania. W tym przypadku wystarczy okazanie pracownikowi poczty z bezpiecznej odległości dokumentu tożsamości np. dowodu osobistego, paszportu, prawa jazdy. Pracownik Poczty Polskiej sam spisze 4 ostatnie cyfry numeru weryfikowanego dokumentu".
Nie dowiaduję się, dlaczego mój listonosz nie miał maseczki.
Na konkretne pytanie Siwek odpisuje: - W pierwszej kolejności płyny do dezynfekcji otrzymali listonosze oraz pracownicy mający bezpośredni kontakt z klientami. Poczta Polska pozyskała ponad sto tysięcy podręcznych buteleczek z płynem dezynfekcyjnym i kilkanaście tysięcy litrów tego płynu w baniakach o wyższej pojemności. Pracownicy otrzymali już łącznie ponad milion par rękawiczek w różnych rozmiarach i ponad 120 tysięcy maseczek.
Poczta pantoflowa
Nie dowiem się o zakażonych listonoszach w urzędzie wojewódzkim, który na bieżąco informuje o liczbie pozytywnych wyników testów na koronawirusa. Jak mówi rzeczniczka wojewody śląskiego Alina Kucharzewska, "za wyjątkiem lekarzy, nie ma informacji o branżach".
Niepokojące wieści docierają do społeczeństwa pocztą pantoflową - na przykład przez profil facebookowy Listonosze Polska.
Z publicznego postu, zamieszczonego 31 marca, wynika, że pozytywne wyniki testów na koronawirusa otrzymali: pracownik pocztowego biurowca w Zabrzu, listonoszka z Wielowsi pod Gliwicami i trzech listonoszy ze Świdnika. W informacji tej przeważają stwierdzenia: "sprawa jest ewidentnie tuszowana, kierownictwo milczy, każdy udaje, że jest wszystko ok, wszędzie cisza".
- To jest jakaś parodia, brak szacunku do zwykłego pracownika, zero informacji - czytamy na koniec postu.
Poprosiłam Justynę Siwek o ustosunkowanie się do informacji w poście.
Mina osoby, która zada to pytanie"
- Zakażona została również pracownica Pionu Sprzedaży Poczty przy sortowni w Zabrzu. Poczta sporządziła listę pracowników, z którymi miała kontakt i zostali oni skierowani na kwarantannę decyzją Sanepidu. Zakażona koordynatorka przebywa w szpitalu zakaźnym w Tychach, jej stan jest stabilny - poinformowała rzeczniczka Poczty Polskiej.
- Odnośnie trzech pracowników UP Świdnik 1 zakażonych koronawirusem, to wszyscy są pod opieką lekarzy. Ich stan jest dobry. Pracownicy od kilku dni przebywali na zwolnieniach lekarskich. O pierwszym wypadku zakażenia wiadomo było 26 marca, o kolejnych dwóch poinformowano 28 marca. 26 marca do Sanepidu została przekazana lista pracowników, którzy mieli kontakt z zakażonym listonoszem. Pracownicy ci przebywają na kwarantannie, o jej czasie decydują służby sanitarne - dodała.
O listonoszce z Wielowsi - ani słowa. - Na 80 tys. pracowników zatrudnionych obecnie mamy kilka potwierdzonych przypadków zakażenia - informuje rzeczniczka.
Zakażeni pracownicy są zastępowani przez tych z innych placówek, a pomieszczenia, gdzie przebywali, dezynfekowane.
Komentarz pod postem na profilu Listonosze Polska: chciałbym zobaczyć minę osoby, która zada zarażonemu listonoszowi pytanie : "z iloma osobami miał pan kontakt"?
Pytam Justynę Siwek o sytuację w Świdniku, Zabrzu, Wielowsi: czy mieszkańcy tych miejscowości wiedzą, że mogą obawiać się zakażenia. Nie odpowiada.
Dostarczają ciuszki i hulajnogi, będą dostarczać głosy
- Idą na rzeź, jakby ten zamówiony ciuszek albo list ze skarbówki miał uratować komuś życie - czytam jeden z komentarzy na profilu Listonosze Polska. Jeden z internautów, który przedstawia się jako listonosz, opisuje, że miał "w tamtym tygodniu 2 hulajnogi do doręczenia". Beata odpowiada: "mąż też codziennie przez takich ludzi naraża swoje i innych zdrowie, a ja w domu drżę i się martwię".
10 maja drżeć może 25 tysięcy osób - tylu mamy listonoszy w Polsce - i ich rodziny, jeżeli w Polsce odbędą się wybory prezydenckie. To na nich miałby spoczywać obywatelski obowiązek dostarczenia głosów do urn. Każdy będzie musiał odwiedzić około 1200 wyborców.
Reporterce Faktów TVN udało się dzisiaj porozmawiać z pracownicą Poczty z 25-letnim stażem. - Listonosze są wyrzucani z domów. Klienci otwierają im drzwi i mówią, że są na kwarantannie - powiedziała.
To się kłóci z innym oficjalnym komunikatem Poczty Polskie.j. "Obecnie, codziennie wieczorem, otrzymujemy bazę adresową osób objętych kwarantanną tak, aby rano listonosze i kurierzy mogli otrzymać najbardziej aktualne dane. Wstrzymaliśmy doręczanie korespondencji pod adresy, gdzie przebywają osoby objęte kwarantanną. Do czasu zakończenia przymusowej izolacji, przesyłki będą przechowywane w placówkach pocztowych. W ramach swoich usług umożliwiamy m.in. zlecenie przedłużonego przechowania w określonym czasie przesyłki rejestrowanej. Klienci mogą skorzystać z usługi przechowania przesyłki nawet do czterech tygodni od pierwszej próby doręczenia. Standardowo przesyłki pozostają w placówkach maksymalnie 14 dni" zapewniała mnie Justyna Siwek.
Listonosze boją się pracować. W dniu wyborów, jak dodała w Faktach po południu pracownica poczty, "mogą posypać się zwolnienia". Według danych Faktów TVN, już dzisiaj co trzeci nie pracuje. Zajmuje się dziećmi, albo jest na zwolnieniu lekarskim, albo w kwarantannie.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24