Kolejka po tani węgiel przed biurem poselskim Mateusza Morawickiego. Związkowcy pojawili się tam w poniedziałek, licząc na spotkanie z premierem. Przyszli z betoniarką. - Zaczęliśmy murować mu te drzwi, likwidować to biuro poselskie, bo on tutaj nie przebywa. Nasłał na nas kordony policji - stwierdził szef związku w górnictwie.
Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80" 12 września rozpoczął akcję pod hasłem "Kolejka po tani węgiel od Morawieckiego". W każdy poniedziałek o godzinie 9 związkowcy ustawiali się przed biurem poselskim Mateusza Morawieckiego w Katowicach. Odwoływali się w ten sposób do obietnic premiera.
- Proszę nie kupować dzisiaj tego bardzo drogiego węgla - mówił Morawiecki w czerwcu. - Węgla ma być nadmiar - mówił w lipcu w Sejmie. - Chcę, żeby było więcej węgla niż potrzeba nawet na surową zimę - dodał.
Chcieli zapytać, co z tym węglem za niespełna tysiąc złotych
- Stoimy przed widmem głodu i zimna - mówił podczas pierwszej kolejkowej akcji we wrześniu Rafał Jedwabny, szef Sierpnia w górnictwie. Działacze czekali przed biurem na spotkanie z premierem. Chcieli zapytać, co z tym węglem za niespełna tysiąc złotych.
Jedwabny twierdził, że zostali zapisani na listę i mieli dostać informację, kiedy premier się z nimi spotka. - Ja wiedziałem, że to się zakończy, jak się zakończy. Pan premier jest po prostu zwykłym tchórzem, który przez miesiące okłamywał Polaków i teraz nie ma odwagi wyjść do swoich wyborców - mówił wtedy związkowiec.
Czytaj też: "Prezent" od związkowców w biurach premiera i wiceministra. "Oczekujemy pilnych działań"
"Zaczęliśmy murować mu te drzwi, bo on tutaj nie przebywa"
Do spotkania nie doszło. Związkowcy uznali więc, że biuro Mateusza Morawieckiego w Katowicach jest niepotrzebne, skoro premier się tam nie pojawił. 24 października - jak co poniedziałek - przyszli tam stanąć w kolejce, ale z betoniarką. Jak mówili, postanowili zamurować wejście do biura.
Betoniarka poszła w ruch. Ale akcję uniemożliwili policjanci, którzy weszli do biura przez tylne drzwi.
- Zaczęliśmy murować mu te drzwi, likwidować to biuro poselskie, bo on tutaj nie przebywa. Nasłał na nas kordony policji, w środku jest mnóstwo policji, kolejne samochody z policjantami uzbrojonymi dojeżdżają. Wycofałem kolegów - powiedział Jedwabny. I dodał: - Ja mam dość dzielenia Polaków, ja się nie będę szarpał z policjantami, bo to są ludzie, którzy są w pracy i wykonują swoją pracę. Nie damy się podzielić. Ja jestem górnikiem i nie będę się bić z policjantem. Nie będziemy się bić z innymi grupami zawodowymi.
Premier Morawiecki w poniedziałek przed południem przebywa w Łasku.
"My powinniśmy sprzedawać węgiel za granicę za świetną kasę"
Zdaniem Jedwabnego, by zażegnać kryzys energetyczny, wystarczy odbudować polskie górnictwo.
- W ciągu trzech, czterech, pięciu lat jesteśmy w stanie wejść na taki poziom wydobycia, że to my powinniśmy węgiel sprzedawać za granicę za świetną kasę, a nie być importerem węgli dziesięciokrotnie droższych z zagranicy, które tak naprawdę nie nadają się ani na rynek indywidualny, bo z zakupionego węgla może 10-15 procent trafi na rynek indywidualny, a reszta trafi niestety do energetyki, w kwocie po 3 tysiące złotych, podczas gdy od nas energetyka teraz bierze po 300, 350, 400 złotych taką samą tonę węgla. Więc ta energia będzie dziesięciokrotnie droższa - tłumaczył związkowiec.
Na 4 listopada "Sierpień 80" zapowiada pikietę przed siedzibą Polskiej Grupy Energetycznej w Warszawie. Związkowcy - jak deklarują - chcą, by grupa wytłumaczyła się ze swoich potężnych tegorocznych zysków. Ich zdaniem pochodzą one "z okradania zwykłych Polaków".
Źródło: TVN24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24