Pomiędzy stacją Katowice-Załęże a Katowicami ktoś ostrzelał pociąg, uszkadzając w nim dwie szyby. Nikomu z pasażerów nic się nie stało. Ze wstępnych ustaleń wynika, że sprawca użył broni palnej. Rzecznik Kolei Śląskich Tomasz Musioł powiedział, że takie zachowanie to "skrajna nieodpowiedzialność".
Informację w tej sprawie jako pierwsza podała "Gazeta Wyborcza". Według niej do zdarzenia doszło w niedzielę po południu. Katowicka policja potwierdza, że do incydentu doszło, ale zastrzega, że jest za wcześnie, by mówić o tym, w jaki sposób szyby zostały zniszczone. Policjanci przeprowadzili oględziny zniszczeń i przyjęli zgłoszenie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Rzecznik Kolei Śląskich o "skrajnej nieodpowiedzialności"
Więcej szczegółów przekazał w rozmowie z TVN24 rzecznik prasowy Kolei Śląskich Tomasz Musioł.
- Po wyjechaniu ze stacji Katowice-Załęże pasażerowie zgłosili naszemu kierownikowi pociągu uszkodzenie, rozpoznane po wybicu dwóch szyb, jednej w drzwiach, drugiej w oknie. Na szczęście nikt nie siedział w pobliżu, nikt nie ucierpiał, więc pociąg dojechał do stacji końcowej, do Katowic - mówił. Dodał, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż sprawca użył broni palnej.
Stwierdził, że takie zachowanie ze strony sprawcy to "skrajna nieodpowiedzialność".
Rzecznik przekazał, że pociąg został odstawiony do bazy, gdzie przechodzi oględziny, wyceny. - Ściągamy monitoring dla policji jako materiał dowodowy - poinformował. Tłumaczył również, że każdy wypadek kolejowy jest zgłaszany na policję, pociągi są ubezpieczone, a policja wspólnie z komisją kolejową bada sprawę.
- Były pewne niedogodności dla pasażerów, ale jesteśmy taborowo przygotowani na awaryjne sytuacje - powiedział Tomasz Musioł.
Źródło: TVN24, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps