Zdjęcia pozostawionego w przydrożnym rowie samochodu trafiły do internetu. Właściciel zostawił za oknem odręczną notatkę: "Ogarnę to wieczorem". "Posprzątaj" - ponaglali internauci. Minęło kilkanaście godzin i auta nie ma.
Kaniów pod Czechowicami-Dziedzicami, droga nieopodal cmentarza, pustkowie. Na poboczu, a właściwie w rowie, zaparkowane bmw.
Za szybą odręczna notatka na kartce: "Ogarnę to wieczorem".
We wtorek o godzinie 16 zdjęcia trafiają na facebookowy profil Bielskie Drogi i zaczyna się pilnowanie. 1700 osób udostępnia post, komentuje, dopytuje, sprawdza sytuację w realu. Skutecznie.
"Ogarnęliśmy za Ciebie. Policja"
Wojtek: idealne miejsce na takiego gruza.
Szymon: przynajmniej poinformował.
Arek: "ogarnę wieczorem" brzmi jak moja kartka w pracy "wracam za 15 min" od momentu przeczytania.
Mateusz: posprzątaj.
Internauci obawiają się, że "zimą będzie tego więcej". Dlatego ponaglają właściciela auta i dopingują, że to przecież nie gruz, ale "sportowe auto", "wygląda na ogólnie zdrowe", "progi nie zgnite". Patryk przygarnąłby taką maszynę "z pocałowaniem ręki", a Kamil zapowiada, że bierze od ręki, jeśli tylko w środku jest "umowa i papiery".
- Jak właściciel nie ogarnie, to wyciągnę go za flaszkę - zapowiada Piotrek.
- A tu samochodu nie ma, tylko karteczka z napisem "Ogarnęliśmy za Ciebie. Policja" - żartuje Grzegorz.
I bmw znikło.
"Ogarnęliśmy traktor i wyciągnęliśmy go pasami"
"Ogarnął" je właściciel z kolegą Jakubem, który wyjaśniał sprawę na bieżąco internautom, że "pokazywał ziomkowi, jak się powinno latać".
- A wczoraj o 22.30 spawam podłogę w swoim gruzie, i ziomek dzwoni i wali tekstem "nie masz może liny holowniczej? Wpadnij na parking koło cmentarza. No i od 22.30 do 1 w nocy próbowaliśmy go wyciągnąć, ale tylko metr się przesunął. Dzisiaj, jak ziomek mocną linę ogarnie to traktorem spróbujemy, bo laweta trochę droga - napisał Jakub w komentarzu.
- Ogólnie ja i moi koledzy zajmujemy się amatorsko driftem - wyjaśnił potem w rozmowie z nami. Ubolewał przy tym, że najbliższy tor mają około 300 kilometrów od domu. - I niestety musimy realizować swoją pasję na ulicach, bo nie ma gdzie - przyznał.
- Auto, które leżało w rowie, należy do mojego kolegi. Mamy dwa takie same. Kupiliśmy to auto trzy dni temu pod Krakowem. Kolega na drugi dzień pierwszy raz próbował driftować, no i niestety nie opanował auta - opowiadał.
Wyścig był w poniedziałek i zakończył się w rowie o 22.30. Jakub: wczoraj około godziny 19 ogarnęliśmy traktor i wyciągnęliśmy go pasami.
"Do ogarnięcia" jest jeszcze jedno auto
- A co z tym gruzem, który kwitnie w Skoczowie od paru tygodni? - przypomniał Łukasz w dyskusji o bmw w Kaniowie.
- Jechałam dziś o 16 i dalej tam odpoczywa - odpowiada Justyna.
- A może by zawiadomić policję? - proponuje Pat.
Marcin: policja wie.
Pat: i nic z tym nie robi?
- Nie. Jeżdżą sobie koło niego i żadnej reakcji - twierdzi Marcin.
Pat: dziwne, bo chyba stoi w takim miejscu gdzie nie powinien, utrudnia widoczność.
Nie dość, że zasłania widok kierowcom, to jeszcze, jak pisze Łukasz, "za chwilę wypuści z siebie olej do trawnika i dopiero będzie problem", bo "kiśnie tam już od lipca".
- Pierwsze zgłoszenie o tym pojedzie mamy z 4 września. Stoi na wysepce i uszkodził znak drogowy. Właściciel jest ustalony, ale wciąż poszukiwany - mówi Krzysztof Pawlik, rzecznik policji w Cieszynie.
- Dzisiaj wpłynęła do policji informacja, że ten pojazd zagraża bezpieczeństwu na drodze. Jeszcze dzisiaj będzie tam skierowany patrol policji - dodaje Pawlik.
Rzecznik zapewnił na koniec, że auto zostanie usunięte. I tak się stało jeszcze tego samego dnia.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Bielskie Drogi