Pojawili się w szkołach w czwartek. Nieumundurowani. Legitymowali nauczycieli. Pytali, czy w dzień strajku dzieci będą miały opiekę. W innych miastach dzwonili do związkowców. Albo wysyłali maile. Pytali o listę szkół, które będą strajkować.
Dziennikarze TVN 24 dowiedzieli się, że w szkołach województwa śląskiego dzień przed strajkiem pojawili się policjanci.
Byli nieumundurowani i pytali, czy w czasie strajku dzieci będą miały zapewnioną odpowiednią opiekę.
Śląska komenda nie chciała tego komentować. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że polecenie wizytowania szkół było nagłe i "przyszło z samej góry".
W jednej ze szkół w Rudzie Śląskiej policjanci nie zdążyli złapać nauczycieli, bo przyszli dopiero wieczorem. Wypytywali więc sprzątaczkę, jak będzie wyglądać strajk.
Dzwonili też do przedstawicieli związków zawodowych nauczycieli w Bytomiu z pytaniem o listę strajkujących placówek. Do innych szkół wysyłali maile z pytaniem o organizację strajku.
Małgorzata Popińska, prezes oddziału ZNP w Gliwicach: - Wczoraj wiceprezes odebrał telefon od osoby, przedstawiającej się, jako przedstawiciel policji gliwickiej. Ta osoba poprosiła o informację o ilości szkół i konkretne placówki, które przystąpią do strajku. Dzisiaj dwukrotnie pytano o te same sprawy przez telefon. Wczoraj po godz. 17 dwóch policjantów weszło do szkoły podstawowej, w której nie ma strajku, pytano o to samo. To niepokoi nauczycieli, którzy przystąpili do strajku. Tak nie powinno być, żebyśmy byli kontrolowani. Mamy stały kontakt z placówkami w których jest strajk, jest spokojnie, strajk przebiega prawidłowo. Nie ma sytuacji, w których musiałaby być wzywana policja.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | Piotr Lewandowski