Doda miała wypadek podczas koncertu dożynkowego w Mszanie (woj. śląskie). Mimo to, zagrała go do końca. Jak podaje jej fanpage, zdaniem lekarzy piosenkarka "nie powinna była pod żadnym względem kontynuować show po utracie przytomności".
"Niestety, musi zostać w szpitalu. Na prośbę Dody jej wyniki nie będą ujawnione. Jedyne, czego dowiedzieliśmy się od lekarzy, to fakt, iż Doda nie powinna była pod żadnym względem kontynuować show po utracie przytomności" - można przeczytać w najnowszej aktualizacji fanpage Dody na popularnym portalu społecznościowym.
Nic nie jest potwierdzone
We wtorek udało się nam dodzwonić do Piotra Wróbla, rzecznika prasowego Dody. Nie potwierdził on informacji o odwołaniu najbliższych koncertów, z których pierwszy jest zaplanowany na 12 września w Krakowie. Na oficjalne informacje na ten temat trzeba będzie jeszcze poczekać.
"Upadła plecami"
Wypadek wydarzył się na śląskim koncercie.
- Na wybiegu sceny znajdował się pusty kwadrat, gdzie było około 40 osób. Planowo, w czasie jednego utworu, artystka miała tam wpaść i zostać złapana przez fanów. Niestety, upadła plecami na ziemię – powiedział "Dziennikowi Zachodniemu" jeden ze świadków zdarzenia.
Z kolei Rafał Jabłoński, dyrektor ośrodka kultury w Mszanie relacjonował, że artystka dokończyła koncert, zagrała bis i o własnych siłach zeszła ze sceny. I dodał: - Już 30 minut przed zakończeniem koncertu manager Dody poinformował mnie, że będzie potrzebna karetka.
"Straciła przytomność"
Oficjalny fanpage artystki podał, że Doda po upadku na chwilę straciła przytomność. Pierwsze badania zrobiono jej w szpitalu w Wodzisławiu Śląskim, kolejne już w Warszawie.
"W trakcie każdego z 20 koncertów z trasy Fly High Tour skok wykonywany przez Artystkę w ramach scenariusza zawsze, dzięki fanom, był udany. Nie wiemy, co stało się tym razem, że skończył się tak tragicznie" - napisano na stronie.
Autor: jsy/par/pw//mz / Źródło: Dziennik Zachodni, TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/officialdoda