W Sądzie Rejonowym w Sosnowcu w środę odbyło się posiedzenie wstępne w sprawie procesu księdza Krystiana K. z diecezji sosnowieckiej, w którego mieszkaniu ponad rok temu zmarł młody mężczyzna. Pierwsza z rozpraw ma odbyć się 16 września, a kolejne 30 września i 28 października. Duchowny odpowie m.in. za nieumyślne spowodowanie jego śmierci i posiadanie znacznej ilości narkotyków.
O tym, że w środę nie rozpocznie się jeszcze proces zgromadzeni w sądzie dziennikarze dowiedzieli się od przewodniczącego składu orzekającego sędziego Rafała Gracy. Obrońca oskarżonego mecenas Arkadiusz Ludwiczek również sądził, że tego dnia rozpocznie się już merytoryczne rozpoznawanie sprawy; jak deklarował - był na to przygotowany. Na środowym terminie nie było oskarżonego.
- Złożyliśmy wniosek o wyłączenie jawności rozpraw. Sąd ustosunkuje się do niego na posiedzeniu niejawnym, dopiero w późniejszym terminie poznamy decyzję sądu - powiedział dziennikarzom adwokat po posiedzeniu. Jak wyjaśnił, wniosek był motywowany ochroną ważnego interesu prywatnego, zarówno oskarżonego, jak i pokrzywdzonego. Zaznaczył, że przychyliła się do niego każda ze stron.
Śmierć młodego mężczyzny u księdza z diecezji sosnowieckiej. Zarzuty
Przypomnijmy, że wezwanie do mieszkania zajmowanego przez księdza Krystiana K. z parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Sosnowcu służby otrzymały 20 marca 2024 r. Był w nim niedający oznak życia młody mężczyzna, osoba świecka. Nie udało się go uratować.
Krótko po tej tragedii ksiądz K. usłyszał zarzut z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, bo funkcjonariusze znaleźli przy nim 3,55 grama mefedronu. Badania wykazały, że duchowny był pod wpływem tego środka. Nie przyznał się wówczas do winy i odmówił złożenia wyjaśnień. Prokuratura zastosowała wtedy wobec niego dozór policji, zakazała mu opuszczać kraj i zatrzymała paszport. Po przesłuchaniu został zwolniony. Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury o areszt.
Na początku br., po uzyskaniu specjalistycznej opinii biegłego, prokuratura ponownie wydała polecenie zatrzymania K., by uzupełnić i zmienić mu zarzuty. Główny z nich dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci.
Czytaj też: Były ksiądz Krzysztof G. prawomocnie skazany za seksualne wykorzystywanie ministranta
- Zebrany materiał dowodowy wskazuje na to, iż zgon pokrzywdzonego spowodowany był działaniem podejrzanego i wynikał z podania pokrzywdzonemu różnych środków - informował po rozszerzeniu zarzutów szef Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Północ Zbigniew Pawlik.
Prokuratura zmieniła też dotychczasowy zarzut dotyczący narkotyków. Okazało się, że znaleziony w mieszkaniu księdza mefedron mógłby odurzyć kilkadziesiąt osób, dlatego odpowie on za posiadanie znacznej ilości takich środków. Śledczy zarzucają księdzu Krystianowi K. popełnienie jeszcze jednego przestępstwa, jednak treści tego zarzutu nie zdradzają, tłumacząc to dobrem pokrzywdzonego. Prokuratura nie podaje też innych szczegółów – wniosła o to rodzina zmarłego.
Miał wyrzucić w krzaki butelkę
Śledczy, choć – jak zaznaczają – ustalili pełny przebieg zakończonych tragedią wydarzeń. Tłumacząc to dobrem pokrzywdzonego i postępowania, nie informują, o której godzinie zmarł mężczyzna i kiedy wezwano karetkę. Potwierdzają, że Krystian K. wybiegł w domu i wyrzucił w krzaki butelkę, w której była substancja o nazwie 1,4-butanodiol. Nie jest ona zabroniona, ale ma działanie podobne do narkotyków.
Czytaj też: Po wyroku za molestowanie ksiądz się ukrył. Zatrzymali go w sądzie
Diecezja sosnowiecka podawała, że ksiądz, w którego mieszkaniu rozegrała się tragedia, był rezydentem w parafii - miał prawo do zamieszkiwania w niej, nie był w niej proboszczem ani wikariuszem. W diecezji pełnił funkcję sędziego sądu biskupiego. Po tragedii decyzją administratora diecezji został zawieszony w pełnieniu tej funkcji do czasu wyjaśnienia sprawy.
Autorka/Autor: ms, ng/gp
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ryszard Siarkowski/TVN24