Prokuratura ogłosiła Dariuszowi N. zarzuty zabójstwa piłkarza, usiłowania zabójstwa jego ojca oraz udziału w bójce. Nie przyznał się do żadnego z zarzutów.
N. został zatrzymany w Hiszpanii, przy pakowaniu marihuany, przed planowaną operacją plastyczną i przetoczeniem krwi.
W poniedziałek wrócił do Katowic, 17 miesięcy po bójce w tym mieście, w której według śledczych brał udział i, używając noża, zabił 19-letniego Dominika K., piłkarza. Miał też usiłować zabić ojca Dominika.
Prokuratura już dawno wydała postanowienie o postawieniu N. zarzutów, ale dopiero dzisiaj, w środę, mogła mu je ogłosić.
- Nie przyznał się do żadnego zarzucanego czynu, odmówił składania wyjaśnień - mówi Marta Zawada - Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Sąd, na wniosek prokuratury, przedłużył areszt Dariuszowi N. do trzech miesięcy.
Dwa śmiertelne ciosy
Tego dnia nad ranem 19-letni Dominik wracał z ojcem z klubu muzycznego. Na ulicy 3 Maja w Katowicach, nieopodal dworca kolejowego i galerii handlowej, posprzeczali się z grupą obcych mężczyzn. W grupie tej miał być Dariusz N.
Dominik dostał dwa śmiertelne ciosy nożem w klatkę piersiową. Bezpośrednio po tym zdarzeniu policjanci zatrzymali kilka osób. Dariusz N., który według posiadanych przez śledczych informacji oraz zabezpieczonych nagrań z monitoringu zadał 19-latkowi śmiertelne rany, nie został zatrzymany ani nie zgłosił się na policję.
Sos pomidorowy z marihuaną
W trakcie prowadzonej akcji poszukiwawczej policjanci z Katowic ustalili, że poszukiwany - chcąc uniknąć zatrzymania - przemieszczał się po wielu krajach Europy, między innymi po Niemczech, Holandii, Czechach, Irlandii oraz Hiszpanii.
Do zatrzymania Dariusza N. doszło w momencie załadunku dużej przesyłki na ciężarówkę wynajętą z firmy przewozowej. Przesyłka przygotowana przez poszukiwanego miała trafić do Polski. Na dwóch paletach znajdowały się puszki z sosem pomidorowym, a w nich ukryta była marihuana. W 63 puszkach znaleziono 20 kilogramów narkotyków o wartości rynkowej w Polsce ponad 140 tysięcy euro, a także wagę do ważenia narkotyków, urządzenie do pakowania próżniowego, nowe puste puszki, folie do pakowania i etykiety.
Zdradził go tatuaż klubowy
W chwili zatrzymania N. miał przy sobie dokumenty tożsamości na różne dane osobowe. Policjanci znaleźli przy nim także umowę z kliniką w Czechach, gdzie za kilka dni miał poddać się pełnej operacji plastycznej razem z przetoczeniem krwi. Oznacza to, że dla policji po prostu by zniknął.
Już inaczej wyglądał, zapuścił włosy i brodę. Został jednak szybko zidentyfikowany dzięki charakterystycznemu tatuażowi na ramieniu, identyfikującemu go z jednym ze śląskich klubów piłkarskich.
Nie stawiał oporu i wydawał się zaskoczony zatrzymaniem. Przedstawił się innym imieniem i nazwiskiem, okazał też polski dowód osobisty na dane osoby pochodzącej z województwa lubuskiego.
Został przekazany stronie polskiej na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. N. był ścigany ENA od grudnia 2016 roku.
5 stycznia przetransportowano go samolotem do Warszawy, gdzie czekał na konwój do Katowic. Wobec podejrzanego zastosowany jest tymczasowy areszt na 14 dni od przekazania stronie polskiej, czyli od 5 stycznia.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, policja Katowice