Właścicielka auta zaparkowała je i poszła zaprowadzić do szkoły swoje dzieci. Samochód stoczył się i potrącił 11-letniego chłopca. Śledczy wyjaśniają, czy pojazd był niesprawny, czy źle zabezpieczony. Chłopiec ma złamane dwa żebra, co najmniej tydzień spędzi w szpitalu.
Do zdarzenia doszło w czwartek w okolicy Szkoły Podstawowej nr 8 w Częstochowie przy ulicy Szczytowej. - Około 9 rano na 11-letniego chłopca, który szedł do szkoły, z miejsca parkingowego stoczył się fiat - mówi Barbara Poznańska, rzeczniczka częstochowskiej policji.
W samochodzie nie było kierowcy. 11-latek został potrącony, następnie przetransportowany do szpitala. - Ma obrażenia wielonarządowe - dodaje Poznańska.
Tydzień w szpitalu, miesiąc bez aktywności
- Obrażenia dziecka wskazują, że przejechało po nim koło. Najpoważniejsze obrażenia to złamane dwa żebra - mówi Agnieszka Sanojca, rzeczniczka szpitala wojewódzkiego w Częstochowie.
Chłopiec przebywa na oddziale chirurgii dziecięcej. Jest przytomny, w stabilnym stanie, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Jak mówi Sanojca, złamanie żebra jest niebezpieczne, może zakończyć się śmiercią, gdy kość przebije płuco lub serce. Ale jeśli nie stanie się to natychmiast po wypadku, zagrożenie mija.
- Na żebra nie jest zakładany gips, ponieważ naturalną ochroną, stabilizującą kości, są mięśnie. Dlatego nie dochodzi do przemieszczenia kości - wyjaśnia Sanojca.
Chłopiec będzie w szpitalu przynajmniej tydzień. Interwencja medyczna sprowadza się w tym przypadku do obserwacji. Potem 11-latek będzie mógł dochodzić do zdrowia w domu. Sanojca: - Żebra zrastają się około miesiąc, niezależnie od wieku pacjenta. Mogą boleć przy intensywnym śmiechu, kaszlu czy kichaniu. Rehabilitacja polega na unikaniu gwałtownych ruchów, dużej aktywności sportowej.
Kierująca poszła zaprowadzić dzieci do szkoły
Śledczy z pomocą biegłych wyjaśniają, dlaczego auto się stoczyło.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że 42-letnia właścicielka fiata zaparkowała samochód i poszła odprowadzić swoje dzieci do szkoły. Najprawdopodobniej nie zostało odpowiednio zabezpieczone, kierująca nie zaciągnęła hamulca ręcznego. Ale auto mogło też być niesprawne technicznie - mówi Barbara Poznańska.
42-latka na razie nie usłyszała zarzutów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN