Aresztowany za podpalenie drzwi. Osiem osób, w tym czworo dzieci trafiło do szpitala

43-latek został zatrzymany w dniu pożaru
43-latek został zatrzymany w dniu pożaru
Źródło: tvn24

43-latek powiedział śledczym, że mógł zaprószyć ogień w kamienicy papierosem, ale nie celowo. Zapaliły się drzwi kobiety, którą odwiedzał. Według sąsiadów, miał się jej wcześniej odgrażać. Został aresztowany.

Na trzy miesiące trafił do aresztu 43-latek, podejrzany o podpalenie w kamienicy w Częstochowie. Mężczyzna usłyszał zarzut sprowadzenia zdarzenia w postaci pożaru zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach.

W wyniku silnego zadymienia do szpitala trafiło wtedy osiem osób.

- Podejrzany nie przyznał się do zarzucanego czynu. Wyjaśniał, że mógł zaprószyć ogień w kamienicy papierosem, ale jeśli to zrobił, to nie celowo - mówi Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

"Odgrażał się kobiecie, której drzwi płonęły"

Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek w kamienicy przy ulicy Równoległej w Częstochowie. W wyniku pożaru, który rozprzestrzenił się od drzwi jednego z mieszkań na drugim piętrze, z objawami podtrucia tlenkiem węgla, do szpitala trafiło 8 osób, w tym 4 dzieci.

Jedno z dzieci wymagało dłuższej obserwacji. Wszystko wskazuje jednak na to, że jego życiu i zdrowiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.

Policjanci zatrzymali podejrzanego o podpalenie 43-latka jeszcze tej samej nocy w budynku gospodarczym na podwórzu budynku.

- Według świadków, mieszkańców kamienicy, płonęły drzwi kobiety, którą 43-latek wcześniej odwiedzał i miał się jej odgrażać - mówi Ozimek.

W niedzielę 20 stycznia mężczyzna usłyszał zarzut sprowadzenia zdarzenia w postaci pożaru zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach.

Policja i prokuratura wystąpiła do sądu o areszt tymczasowy, motywując wniosek obawą matactwa.

Sąd przychylił się do wniosku i zadecydował, że podejrzany najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.

Policjanci, wspólnie z prokuratorem i biegłym do spraw pożarnictwa, ustalają teraz szczegóły zdarzenia.

Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: