14 lat temu zniknęli w tajemniczych okolicznościach. W ich poszukiwania zaangażowano nawet włoską policję. Po małżeństwie z Gliwic nie było jednak śladu. Teraz tę kryminalną zagadkę wreszcie udało się rozwiązać. Odnaleziono grób z dwoma szkieletami. - Zwłoki były skrępowane. Miały zaklejone taśmą twarze - ujawnia oficer policji, który brał udział w śledztwie.
Sprawa miała swój początek w 2001 roku. To właśnie wtedy funkcjonariusze dostali informację o zaginięciu małżeństwa z Gliwic. Kilka dni później odnaleziono należący do nich samochód. - Zabezpieczono w nim różne ślady. Jednak tych osób nie odnaleziono - mówi nadkom. Tomasz Gogolin ze śląskiej policji.
Zaangażowano włoską policję
Jedną z hipotez, które wzięli pod uwagę funkcjonariusze, był wyjazd małżeństwa na południe Europy. W związku z podejrzeniami, że mogli oni przebywać w Neapolu, podjęto współpracę z włoską policją. Wskazywały na to bowiem niektóre okoliczności towarzyszące zaginięciu, a także informacje świadków.
- Małżonkowie mieli długi, planowali sprzedać mieszkanie. Były tutaj pewne dowody, które mogły wskazywać na to, że mogą oni przebywać poza granicami Polski - relacjonuje nadkom. Gogolin.
Po latach śląskiej policji udało się dotrzeć do informacji "z innych źródeł" - dotyczyły one śmierci małżonków, których ciała miały zostać pogrzebane w okolicach Gliwic.
Ciała zakopane w lesie
Śledczy po raz kolejny przeanalizowali ślady zabezpieczone w 2001 roku. - Technika, która przez kilkanaście lat posunęła się do przodu, pozwoliła nam ze śladów zabezpieczonych w samochodzie wyodrębnić kod DNA. Okazało się, że jest on w naszych bazach - należy do sprawcy, który popełnił przestępstwo - relacjonuje nadkom. Gogolin.
Podczas przesłuchania - jak opisuje "Gazeta Wyborcza"- mężczyzna przyznał, że przyjął zlecenie odzyskania od małżeństwa 80 tys. zł długu. Jego wyjaśnienia pomogły także w ustaleniu kolejnych trzech osób zaangażowanych w porwanie i zabójstwo. Zatrzymany wskazał też miejsce, gdzie zakopano uprowadzonych małżonków - las w Rzeczycach pod Gliwicami.
"Zwłoki były skrępowane"
Odnalezienie ciał nie było jednak proste. - Sprawcy wskazali co prawda miejsce, gdzie zostały one zakopane, ale nasze pierwsze poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Wykopaliśmy bardzo głębokie dziury w ziemi, ale ciał nie odnaleźliśmy - informuje nadkom. Tomasz Gogolin.
Śledczy nawiązali więc kontakt z Katedrą Kryminalistyki Wydziału Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego. Zastosowali m.in. laserowy pomiar ukształtowania terenu oraz wykonali ponad 100 odwiertów.
- Porównanie ukształtowania terenu od 2001 roku do teraz dało nam podstawę do wykluczenia części terenu i wykonania odwiertów na powierzchni około 10 tys. metrów kwadratowych. Przy wykorzystaniu psa tropiącego mogliśmy z dużym prawdopodobieństwem wskazać miejsce ukrycia tych zwłok, co dało nam sukces - mówi oficer policji z KWP w Katowicach, który brał udział w śledztwie.
Zauważa, że miejsce, w którym zakopano ciała to "byłe wyrobisko piaskowe". - Grób składał się ze śmieci, gruzu, elementów betonowych. Zwłoki były skrępowane. Miały zaklejone taśmą twarze - dodaje.
Biegli badają przyczynę śmierci
Trwają badania biegłych. - Mają na celu stuprocentowe potwierdzenie tego, że to są zaginieni w 2001 roku małżonkowie, a także wykazanie, jaka była przyczyna ich śmierci - mówi nadkom. Tomasz Gogolin.
Zarzuty w tej sprawie usłyszały cztery osoby. Dwóch mężczyzn odpowie za uprowadzenie, dwóch kolejnych prokurator chce przed sądem oskarżyć o zabójstwo.
- Osoby, którym przedstawiono zarzuty zabójstwa, odbywają karę dożywotniego pozbawienia wolności, albowiem w 2004 roku dokonały one zabójstwa bardzo podobnego w swym charakterze - poinformował prok. Michał Szułczyński z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Zobacz materiał Faktów TVN:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN