Mieszkanka Chorzowa (woj. śląskie) znalazła w swojej toalecie mierzącego 2,5 metra pytona. - Początkowo była bardzo zestresowana. Wąż na szczęście był spokojny, wszystko skończyło się dobrze - relacjonują strażnicy miejscy, którzy interweniowali w sprawie gada. Jak informuje policja - która teraz bada sprawę - wąż do toalety przedostał się rurami kanalizacyjnymi z mieszkania wyżej.
Do zdarzenia doszło w piątek po południu przy ulicy Karola Miarki w Chorzowie. Kobieta znalazła w swojej toalecie 2,5-metrowego pytona siatkowego. Na miejsce przyjechali między innymi strażnicy miejscy.
Wezwała strażników miejskich, sprawą węża zajęła się policja
- Mieszkanka zadzwoniła do dyżurnego straży miejskiej, nasz patrol udał się na miejsce i potwierdził, że w toalecie znajdował się pyton. Wezwaliśmy firmę, która zajmuje się odławianiem takich zwierząt, no i przy asyście udało się go odłowić i przewieźć do lecznicy w Mikołowie - mówiła reporterce TVN24 komendant straży miejskiej w Chorzowie Izabela Jarun. Relacjonowała też reakcję kobiety, która znalazła gada w swojej toalecie. - Pani początkowo była bardzo zestresowana, bo nie wiedziała, jak się potoczy ta interwencja, czy ten wąż tak jak wcześniej komuś uciekł, czy znowu tego nie zrobi. Na szczęście był spokojny, wszystko się dobrze skończyło - opowiadała Jarun. I dodała: - To pierwsza taka interwencja straży miejskiej, dosłownie rodem jak z jakiegoś filmu. Po raz pierwszy i miejmy nadzieję, że po raz ostatni.
Ostatecznie gad trafił do swojego właściciela. A sprawą zajęła się policja. Okazało się, że wąż przedostał się rurami kanalizacyjnymi z mieszkania wyżej. "32-letni właściciel, oprócz tego egzemplarza, posiada jeszcze dwa węże" - podano w komunikacie chorzowskiej policji.
Policyjne postępowanie przygotowawcze
Oficer prasowy policji w Chorzowie młodszy aspirant Karol Kolaczek przekazał tvn24.pl, że prowadzone jest postępowanie przygotowawcze wobec właściciela gada. - Przede wszystkim policjanci z wydziału do spraw przestępczości gospodarczej sprawdzają legalność posiadania zwierzęcia i wymagane dokumenty. Musimy jeszcze potwierdzić, czy faktycznie mamy do czynienia z pytonem. W zależności od tego, co się okaże - czy te dokumenty się zgadzają i czy to faktycznie jest pyton - to w tym momencie będziemy mogli powiedzieć, jaka kara temu panu może grozić - poinformował policjant. Za przetrzymywanie zwierzęcia bez zachowania środków ostrożności grozi - zgodnie z Kodeksem wykroczeń - ograniczenie wolności albo grzywna do tysiąca złotych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Chorzowie