- Chomiki giną w zastraszającym tempie, a są potrzebne. Gdybyśmy teraz nie podjęli działań, los chomika w naszym mieście byłby przesądzony - mówi inspektor z Jaworzna. Przyrodnicy naliczyli tam zaledwie sto nor. Gdyby nie pomoc z Czech, za pół wieku w Jaworznie mogłoby już nie być dzikich chomików.
Ginącą populację chomika europejskiego w Jaworznie mają zasilić osobniki sprowadzone z Czech. - Chodzi o 14 par - mówi dr hab. Joanna Ziomek z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, chociaż w przypadku tego zwierzęcia trudno mówić o parach. Uprawiają poligamię i żyją osobno.
- Sprowadzimy na początek po siedem samców i samic. I zanim je wypuścimy, poczekamy na młode, żeby nie znalazły się od razu w menu drapieżnych ptaków - dodaje naukowiec. Chociaż to właśnie występowanie w menu ptaków jest głównym celem ratowania chomika.
Ślady nóg, pajęczyny, zastawione stoły
Chomik europejski figuruje w czerwonej księdze gatunków zagrożonych, czyli źle się ma jego liczebność na całym świecie. W Jaworznie dodatkowo jest odcięty od reszty świata chomików. Ziomek nazywa jaworznickiego gryzonia "populacją izolowaną" i dlatego bada go od 2000 roku.
Naliczyła w tym mieście 100 nor chomika (zwierzę trudniej spotkać, bo budzi się po zmierzchu). Oznacza to, że samych chomików może być mniej niż 25 sztuk. Z badań statystycznych bowiem wynika, że jeden osobnik ma do swej wyłącznej dyspozycji 4,4 nory.
Część nor może być zupełnie nieczynnych. Łatwo to zweryfikować. Ziomek: - Po wytuptanych lub zarastających pajęczynami wlotach, pułapkach sierściowych (włosy z cebulką pobierane są do badań DNA - red.) czy stolikach pokarmowych (wyłożone przez naukowców jedzenie powinno zniknąć co do okruszka, jeśli w pobliżu żyje chomik).
Ziomek właśnie penetruje jaworznickie nory.
Stanie słupka i zaatakuje psa
Chomik europejski nazywany jest gigantem - osiągając długość 30 cm przerasta niemal dwukrotnie popularne chomiki syryjskie, hodowane w domach. Gdy zaskoczony stanie słupka, potrafi zaatakować psa. Nie był lubiany przez ludzi. - Każde zwierzę, które wchodzi w drogę człowiekowi, nazywane jest szkodnikiem - mówi Ziomek.
Wielki gryzoń żywi się zbożem, na zimę potrafi przenieść w torbach policzkowych i zgromadzić w norze kilka kilogramów zboża. Ale równocześnie, ryjąc nory, spulchnia i użyźnia ziemię oraz żywi się owadami, również uważanymi za szkodniki.
W Jaworznie chomika zdziesiątkowało przekształcenie pól uprawnych w nieużytki. Bez rolnictwa ten gryzoń wymiera z głodu, dlatego w Polsce najlepiej mu jest na wschodzie i północy. Jego wrogiem są też większe drapieżniki, np. koty.
Jeśli chomik wyginie, wyginą żywiące się nim kanie rude i rdzawe.
20 lat i po nim
Wg badań Ziomek prawdopodobieństwo wyginięcia chomika w Jaworznie w ciągu 50 lat jest wysokie, a w niesprzyjających warunkach może nastąpić nawet za 20-30 lat.
- Chomiki giną w zastraszającym tempie, a są potrzebne. Gdybyśmy teraz nie podjęli działań, jego los na terenie Jaworzna byłby przesądzony - mówi inspektor Marcin Tosza z Urzędu Miejskiego w Jaworznie.
Na sprowadzenie chomików z Czech i poprzedzające operację badania genetyczne miasto wyda 120 tys. zł. W tym roku utworzyło też 270-hektarowy użytek ekologiczny „Chomik europejski”, aby chronić te zwierzęta.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Piekarskie Stowarzyszenie Przyrodników