Nie nagrania z kamer monitoringu, ale obecność policjantów na ulicy, ich spostrzegawczość i szybka reakcja doprowadziły do zatrzymania chuliganów. Dwóch mężczyzn butelką wybiło szybkę w drzwiach sklepu, a potem uderzyli w głowę przypadkowego przechodnia i zabrali pęk kluczy. Zdradziła ich niebieska kurtka.
W środowy wieczór ulice Gliwic patrolowali nieumundurowani wywiadowcy z oddziału prewencji śląskiej komendy. Około 22 zauważyli grupę sześciu mężczyzn. W oczy rzucała im się niebieska kurtka jednego z nich.
Chwilę później usłyszeli komunikat, że w sklepie przy ul. Dworcowej młody mężczyzna ubrany w niebieską kurtkę wybił szybę w drzwiach wejściowych. Jak się później okazało, miała mu się nie spodobać naklejka na sklepie z odznaką klubu piłkarskiego.
Wywiadowcy skojarzyli, że tak ubrany był jeden z obserwowanych przez nich mężczyzn i natychmiast przemieścili się na Plac Piastów, gdzie kierowała się grupa.
Mieli nosa. Następny komunikat brzmiał: - Na Placu Piastów mężczyźni uderzyli butelką w głowę mieszkańca, doprowadzili go do stanu bezbronności i skradli na jego szkodę smycz z kluczami i emblematem klubowym.
Funkcjonariusze zatrzymali dwóch nietrzeźwych 20-latków, odpowiadających rysopisom, a poszkodowany ich rozpoznał.
Sprawcy przyznali się do dwóch zarzucanych czynów. O ich losie zdecyduje teraz sąd.
Widzą często przed kamerą
Policja podkreśla wzorową współpracę wywiadowców z dyżurnym komendy oraz gliwickimi policjantami.
- Korzystamy do zatrzymań z nagrań monitoringów, ale kamery nie są wszędzie. Wywiadowcy często pierwsi widzą zdarzenie - mówi Aleksandra Nowara, rzeczniczka śląskiej komendy.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja