Gdy była żona poskarżyła się na swojego partnera, ruszył jej na pomoc. Nie przebierał w środkach. Bił tak długo, aż przeciwnik zmarł. Potem para próbowała zatrzeć ślady zbrodni, ale policja nie uwierzyła w ich wersję wydarzeń: - Ostatecznie oboje przyznali się do winy - mówią funkcjonariusze.
Wszystko zaczęło się od telefonu. 25-letnia kobieta zadzwoniła z mieszkania przy ul. Wilczej w Jaworznie do swojego byłego męża z prośbą o pomoc. Pożaliła się 26-latkowi na obecnego partnera. O co miała pretensje? Tego policja na razie nie zdradza. - Były mąż natychmiast przybył na miejsce i pobił konkubenta - mówi asp. Michał Nowak z policji w Jaworznie.
26-latek bił tak mocno i długo, aż 38-letni konkubent zmarł.
Byli małżonkowie przez całą noc usuwali ślady zbrodni, sprzątając mieszkanie. Dopiero na drugi dzień 25-latka zgłosiła sprawę policji. - Twierdziła, że ciało 38-letniego partnera znalazła po przyjściu do domu. Nie daliśmy temu wiary - mówi asp. Nowak.
W ciągu dwóch godzin funkcjonariuszom udało się zatrzymać sprawcę zbrodni.
- Kobieta i mężczyzna przyznali się do winy. Mężczyźnie został przedstawiony zarzut morderstwa, za który grozi mu kara dożywocia. O jego dalszym losie zdecyduje dzisiaj sąd - mówi asp. Nowak.
Kobietę objęto dozorem policyjnym. Za zacieranie śladów i nieudzielenie pomocy grozi jej od 3 miesięcy do 5 lat.
26-latek pobił na śmierć 38-latka w Jaworznie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: msin/kv / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja