Fabian ma 2,5 roku, cierpi na wadę serca, astmę i nadczynność tarczycy. W niedzielę był na biegu charytatywnym - wpisowe, wrzucane do puszki miało być przeznaczone w połowie na jego rehabilitację. Na koniec biegu pełna puszka została skradziona. - To było z góry zaplanowane - twierdzi organizator imprezy. Złodziej wskoczył do odpalonego auta i odjechał. Szuka go policja.
Fabian jest bliźniakiem Leny. Przyszli na świat w marcu 2017 roku i oboje od razu potrzebowali pomocy medycznej.
Lena z zamartwicą urodzeniową i zapaleniem płuc trafiła do inkubatora, była podłączona do respiratora. - Córka wyszła na prostą - mówi Dorota Koćwin, mama bliźniaków.
Fabian nigdy nie będzie zupełnie zdrowy. Ma wiele wad genetycznych związanych z zespołem Downa: niedoczynność tarczycy, obniżone napięcie mięśni, wadę serca, astmę.
Mieszkają z rodziną w Bieruniu.
Mieszkańcy miasta w ostatnią niedzielę zorganizowali bieg charytatywny, z którego połowa miała być przeznaczona na leczenie i rehabilitację 2,5-letniego Fabiana. Drugą część mieli oddać hospicjum dla dzieci Świetlikowo z Tychów.
Zbiórka polegała na wrzucaniu wpisowego do puszki - dużej, przezroczystej urny.
- Było ponad 600 uczestników, każdy wrzucał minimum 30 złotych. Same banknoty. Wrzucali także ludzie, którzy nie brali udziału w biegu - mówi Piotr Świerkosz, jeden z czterech organizatorów biegu.
Około godziny 17, gdy uczestnicy przebiegli pięć kilometrów i zebrano co najmniej 20 tysięcy złotych, puszka została skradziona.
Wskoczył do odpalonego auta
- To było zaplanowane - twierdzi Michał Żerdka, drugi z organizatorów biegu.
- Niezamaskowany mężczyzna, łysy, około trzydziestki, podszedł do biura zawodów, gdzie stała puszka, porwał ją i wskoczył do ciemnego forda mondeo, który czekał zaparkowany w pobliżu z odpalonym silnikiem - relacjonuje Żerdka.
Uczestnicy imprezy rzucili się biegiem za samochodem. - Jeden nawet złapał za klamkę, inny uderzył w szybę, próbując ją wybić, ale nie udało się zatrzymać złodzieja - dodaje Świerkosz. Nikt też nie zapamiętał numeru rejestracji forda.
Ford odjechał drogą wojewódzką 934, w stronę Chełmu Śląskiego.
Policjanci, którzy zajmują się sprawą, na razie nie mają żadnych nagrań zdarzenia. Impreza odbywała się w Bieruniu pod lasem, gdzie nie ma kamer monitoringu. Organizatorzy mieli fotopułapkę, ale nie uchwyciła momentu kradzieży.
Policjanci i organizatorzy apelują do uczestników o przekazywanie wszelkich informacji, które mogłyby pomóc w schwytaniu złodzieja. Może ktoś robił zdjęcia, nagrywał filmy i przypadkiem zarejestrował sprawcę.
Pobiegną jeszcze raz
Żerdka: Pobiegniemy jeszcze raz za tydzień. Liczymy na uczestników, przyjdźcie.
Świerkosz: zorganizujemy zrzutkę w internecie.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne