Z powodu pandemii COVID-19 rodzice unikają wizyt z dzieckiem w szpitalu pediatrycznym. W efekcie placówka ma prawie połowę mniej pacjentów. A ministerstwo właśnie zmieniło sposób finansowania – będzie płacić za faktycznie wykonane usługi, a nie ryczałtem. - Nie dokonuje się zmian systemowych w trakcie wojny – protestuje prezydent Bielska-Białej.
Szpital pediatryczny w Bielsku-Białej, prowadzony przez starostwo powiatowe, obsługuje cztery powiaty. Do tej pory - jak wszystkie placówki o takim profilu w Polsce - finansowany był ryczałtem. Otrzymywał co miesiąc 1,8 miliona złotych, co stanowiło dwunastą część kwoty, przewidzianej w rocznym kontrakcie.
Ministerstwo Zdrowia właśnie zmieniło te zasady.
- Od 1 stycznia wszystkie szpitale pediatryczne i szpitale z oddziałami pediatrycznymi będą finansowane na zasadzie nielimitowanych świadczeń. Oznacza to korzystniejszą sytuację dla szpitali, ponieważ otrzymają pieniądze na wszystkie zabiegi, które będą przeprowadzane. Nie będzie tak, jak do tej pory na zasadach ryczałtu, gdzie pod koniec roku następowało wyrównywanie finansowania za zabiegi, które wychodziły poza przyznaną pulę – wyjaśnia Rafał Razik, rzecznik śląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
Szpitale same walczyły o tę zmianę, bo do tej pory przekraczały kontrakt i pacjenci czekali w kolejkach. Ale pandemia odwróciła sytuację. - Staramy się zapewnić bezpieczeństwo pacjentów, personel jest w większości wyszczepiony, żeby zachęcić pacjentów, żeby nie odwlekali wizyty z dziećmi, jeśli jest konieczna – mówi Katarzyna Czauderna, p. o. dyrektor bielskiego szpitala pediatrycznego.
Ale to nie pomaga. - Ludzie boją się zakażenia, unikają szpitali, przychodzą z dziećmi dopiero w ostateczności i liczba wykonanych świadczeń spadła – mówi Magdalena Fritz, rzeczniczka starostwa powiatowego w Bielsku-Białej.
Bielski szpital pediatryczny wykonał w styczniu 60 procent założonego planu. To oznacza, że za ten miesiąc otrzyma około 1,1 miliona złotych i - jak alarmują przedstawiciele szpitala i starostwa - zabraknie pieniędzy na wynagrodzenia. By pomóc szpitalowi, starostwo zaciągnęło pożyczkę w wysokości miliona złotych. To jednak doraźne wsparcie. Szacuje się, że do końca roku szpitalowi zabraknie nawet dziewięć milionów.
"Przesunięcie agonii na kwiecień"
Przedstawiciele szpitala i starostwa walczą w ministerstwie o wycofanie się ze zmiany zasad finansowania. Wspierają ich w tym politycy, posłowie oraz prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski. - W trakcie wojny nie dokonuje się zmian systemowych – mówił Klimaszewski na dzisiejszym briefingu w Bielsku, odnosząc się do sytuacji w pandemii. - To jest jak odcięcie prądu – dodał.
Ministerstwo zaproponowało szpitalowi trzymiesięczną zaliczkę. - Ale trzeba będzie ją rozliczyć i oddać. To przesunięcie agonii na kwiecień – mówi Fritz. - Przez lata walczyliśmy o to, żeby skompletować kadrę specjalistów. Musimy im płacić za gotowość, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy pacjentów będzie mniej, czy więcej.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24