13-letnia Patrycja nie żyje. Jej były chłopak, 15-letni Kacper, czeka w schronisku dla nieletnich na rozstrzygnięcie sądu, czy to on dopuścił się zabójstwa. Grozi mu zakład poprawczy, bo w chwili zbrodni miał jeszcze 14 lat. Są wstępne wyniki sekcji zwłok ofiary. Zmarła od rany kłutej serca, była w ciąży.
Jak poinformowała nas w piątek Joanna Smorczewska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, 13-letnia Patrycja z Piekar Śląskich zmarła w wyniku rany kłutej serca. Na ciele ujawniono kilkanaście ran kłutych klatki piersiowej, brzucha i gardła. Prokuratura potwierdza, że 13-latka była w ciąży.
Wcześniej policja podawała, że informacja o ciąży mogła być przyczyną kłótni dziewczynki z jej byłym chłopakiem, wówczas 14-letnim Kacprem, oraz zabójstwa.
Psycholog Aleksandra Piotrowska na antenie TVN24, odnosząc się do tragedii w Piekarach Śląskich i jej prawdopodobnej przyczyny, czyli obawy, że 13-latka jest w ciąży, powiedziała: - Najlepszym, co Patrycja mogła zrobić, byłoby powiedzenie tego matce, rodzicom i oczekiwanie pomocy w poradzeniu sobie z tą sytuacją.
Piotrowska dodała, że fakt o byciu w niechcianej ciąży może być trudny do przyjęcia nawet dla 30-letnich kobiet. Tym bardziej dorośli powinni rozmawiać z dziećmi na tematy związane z płciowością i następstwach wkroczenia na drogę współżycia, a nie czekać na symptomy typu poranne nudności czy brak miesiączki. Wskazała na koniec dwa "niezbędne elementy wyposażania dziecka w umiejętności radzenia sobie z życiem". - Edukacja seksualna jako niezbędny element wyposażania i otwarte, szczere rozmowy. W rodzinie nie może być tematów tabu - zaznaczyła.
Były chłopak Patrycji w schronisku dla nieletnich
13-letnia Patrycja z Bytomia została zamordowana w Piekarach Śląskich. Jak poinformowała w czwartek Joanna Smorczewska, zostało wszczęte postępowanie o czyn z artykułu 148 paragraf 1 Kodeksu karnego, który mówi o zabójstwie. - Ustalono, że sprawcą najprawdopodobniej jest znajomy dziewczyny, Kacper – dodała Smorczewska.
Ale chłopak nie usłyszy zarzutu, ponieważ w chwili zbrodni miał 14 lat. Smorczewska: - Zostanie wysłuchany przez sąd rodzinny w Tarnowskich Górach jako nieletni sprawca czynu karalnego.
Prokuratura i policja zawnioskowały o umieszczenie chłopaka w schronisku dla nieletnich, co odpowiada zastosowaniu aresztu tymczasowego. Sąd przychylił się do wniosku, Kacper ma spędzić w schronisku 3 miesiące.
- W dniu wczorajszym [czwartek - red.] po rozpoznaniu sprawy przy drzwiach zamkniętych sąd doszedł do przekonania, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że będzie zastosowany zakład poprawczy, dlatego zdecydował o schronisku dla nieletnich - powiedział dzisiaj na briefingu Tomasz Pawlik, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Postępowanie toczy się z wyłączeniem jawności.
Sędzia dodał, że pobyt w schronisku może zostać przedłużony do roku. Jeśli Kacper okaże się sprawcą, zamiast do zakładu poprawczego może trafić do placówki leczniczej. W zakładzie poprawczym może przebywać do 21. roku życia. Natomiast po 23. roku życia kara zostaje wykreślona z rejestru i uznana za niebyłą. Kacper będzie miał wtedy czystą kartę.
Pobiegła w stronę autobusu
Tragedia wydarzyła się we wtorek.
Około godziny 23 mama 13-letniej Patrycji z Bytomia powiadomiła policję, że córka nie wróciła do domu. Nie odbierała też telefonu. Policja rozpoczęła poszukiwania 13-latki. - Pierwsze ustalenia mówiły o tym - i one dość długo się utrzymywały - że dziewczyna pokłóciła się ze swoim chłopakiem – mówi Aleksandra Nowara, rzeczniczka śląskiej policji.
Chłopak to Kacper, rocznik 2006. Według pierwszej jego wersji, przekazanej policji, do nieporozumienia między nim a dziewczyną miało dojść we wtorek w Piekarach Śląskich.
Kacper powiedział śledczym, że po sprzeczce około godziny 18 Patrycja pobiegła w stronę przystanku, skąd odjeżdżały autobusy do Bytomia. Ale - jak mówił - nie wiedział, do jakiego autobusu wsiadła.
"Nie ma dziecka"
Policja sprawdzała nagrania z monitoringu i adresy znajomych Patrycji, które przekazywał Kacper. Współpracował ze śledczymi, uczestniczył w poszukiwaniach. Wszyscy mieli jeszcze nadzieję, że dziewczynka uciekła i gdzieś ukryła się na noc. - Patrycja jest córką mojego kolegi – mówił w mediach społecznościowych pan Radosław, który apelował o pomoc w poszukiwaniach. - To nieprawdopodobne, co go spotkało. Ślad po niej zaginął. Nie ma dziecka. Dziecko było bardzo zżyte ze swoimi rodzicami, nigdy nie uciekało, praktycznie non stop w kontakcie.
Tym razem jej telefon milczał. Policja podawała, że ostatni raz logował się w Gliwicach około 1 w nocy w środę. - Telefon Patrycji został znaleziony przy jej ciele – powiedziała dzisiaj prokurator Joanna Smorczewska.
Kacper skończył 15 lat i wskazał, gdzie jest ciało Patrycji
Przełom nastąpił, gdy policja dotarła do świadka, który widział we wtorek Patrycję w autobusie. Z Kacprem. - Widział ich razem w autobusie – podkreśla Nowara. To w oczach śledczych podważyło wiarygodność chłopaka.
Nowara: - Niejednokrotnie zmieniał potem wersję. Mówił, że rzeczywiście pojechał z nią tym autobusem, że wyszli na nieużytki na spacer, tam rozmawiali. Ale napadła ich jakaś obca osoba. On uciekł, zostawił tam dziewczynę, mnóstwo tych wersji wchodziło w grę. Aż w końcu około 15 rozmowy z policjantami doprowadziły do tego, że wskazał, gdzie ukrył ciało.
Była środa, zapadł zmrok, a Kacper tego dnia skończył 15 lat. Ciało Patrycji leżało na nieużytkach w centrum Piekar, przykryte kartonami.
- Ustalono wstępnie, że śmierć nastąpiła prawdopodobnie w wyniku ran kłutych w klatce piersiowej i brzuchu – mówi Smorczewska. Dodaje, że narzędziem zbrodni był prawdopodobnie nóż, który jest nadal poszukiwany.
Patrycja miała skończyć 14 lat i iść do ginekologa
Marzena i Grzegorz, rodzice Patrycji, przyszli zapalić znicze w miejscu znalezienia ciała ich córki. Opowiedzieli nam o Kacprze. - On był ponad rok z Patrycją, trzy miesiące temu się rozstali. Kacper z nią zerwał, ale później na nowo niby ze sobą byli. Patrycja zaprzeczała, ale się spotykali – opowiedzieli nam.
Kacper nieraz był u nich w domu. Nie zaobserwowali u niego agresji. - Myśmy go traktowali jak syna, wszędzie jeździł z nami, na kajaki, na ryby. Był w porządku. Jeszcze z nami szukał córki, jeździł na komisariaty. To się nikomu nie mieści w głowie – mówili.
23 stycznia Patrycja miała mieć 14. urodziny. W środę rano miała z mamą jechać na wizytę do ginekologa.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja