W drugim tygodniu lutego z powodu grypy lub powikłań pogrypowych zmarło 25 osób - wynika z najnowszych danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny. W ubiegłym roku, w analogicznym okresie zmarły 4 osoby. W sezonie grypowym 2018/2019 zanotowano do tej pory 48 zgonów.
W okresie od 8 do 15 lutego odnotowano w Polsce ponad 250 tysięcy zgłoszeń przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę.
Najwięcej przypadków zarejestrowano w województwach: wielkopolskim (40 818), pomorskim (35 418), mazowieckim (31 991), małopolskim (28 357) i śląskim (27 310).
Z powodu grypy i jej podejrzeń wystawiono w ciągu ostatniego tygodnia 1773 skierowań do szpitala. Wśród 25 osób, które zmarły, 10 było w wieku od 15 do 64 lat. 15 pacjentów miało ponad 65 lat.
48 osób zmarło przez grypę do 15 lutego
Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny dotyczących sezonu grypowego 2018/2019 wynika, że w pierwszym tygodniu lutego zmarło 15 osób, natomiast w styczniu 8.
W sezonie grypowym 2018/2019 zarejestrowano dotąd 2 665 494 przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. Hospitalizacji wymagało 9 628 chorych - o 10,7 proc. więcej niż w analogicznym okresie minionego sezonu grypowego.
Do 15 lutego odnotowano 48 przypadków śmiertelnych (w pierwszym tygodniu lutego zmarło 15 osób, natomiast w styczniu 8).
W ubiegłym roku 4 przypadki śmiertelne
Dane z okresu od 8 do 15 lutego 2018 roku wskazują, że wówczas zanotowano w Polsce prawie 272 tysięcy zgłoszeń przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę.
Najwięcej przypadków w analogicznym okresie w ubiegłym roku odnotowano w województwach: mazowieckim (46 920), małopolskim (37 635), wielkopolskim (35 079), pomorskim (31 439) i śląskim (22 155). Z powodu grypy i jej podejrzeń wystawiono w ciągu tego tygodnia 1172 skierowań do szpitala.
W okresie od 8 do 15 lutego 2018 roku zmarły 4 osoby. Dwie z nich były w wieku od 15 do 64 lat, kolejne dwie miały powyżej 65. roku życia - podał wówczas NIZP-PZH.
Szczyt zachorowań na grypę przed nami
Zdaniem ekspertów Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy szczyt zachorowań może być jeszcze przed nami.
Przewodniczący Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy prof. Adam Antczak poinformował, że w poprzednim roku dominował wirus z grupy B. W obecnym sezonie grypowym 2018/2019 za 81,9 proc. przypadków zachorowań odpowiadał wirus A/H1N1, za 4 proc. - wirus A/H3N2, a tylko 1,3 proc. zachorowań wywołał wirus z grupy B.
Kierownik Kliniki Pediatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego doktor hab. Ernest Kuchar ocenił, że oficjalne statystyki dotyczące śmiertelności były w naszym kraju na ogół niedoszacowane.
- Zgodnie z szacunkami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na grypę w Polsce w każdym sezonie powinno u nas umierać 6 tysięcy osób. A my mieliśmy zwykle od jednego do stu kilkudziesięciu zgonów, czyli było to zaniżone - tłumaczył.
- Obecna epidemia grypy jest pewnie nieco cięższa niż w latach poprzednich, ale mamy również lepszy dostęp do diagnostyki - stwierdził specjalista. Jego zdaniem większą "czujność grypową" wykazują także lekarze.
Groźne powikłania
Dr Kuchar wyjaśniał, że najczęstszym powikłaniem grypy jest zaostrzenie współistniejącej choroby przewlekłej u chorego. Tymczasem z powody grypy najczęściej chorują osoby po 50. roku życia, a szczególnie te, które skończyły 65 lat, a ci pacjenci zazwyczaj mają kilka takich schorzeń, na przykład chorobę niedokrwienną serca, astmę, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc lub cukrzycę.
- Kiedy taka osoba umiera, to zazwyczaj dochodzi do tego z powodu zaostrzenia choroby podstawowej. Gdy zatem wirusa grypy wykryto u osoby z chorobą serca, to mogło być tak, że jako przyczynę zgony podano właśnie grypę - podkreślił specjalista.
Prof. Antczak zwrócił uwagę, że grypa - wbrew obiegowym opiniom - to poważna choroba, która może doprowadzić do licznych powikłań, a nawet do śmierci. - Obecność dwóch i więcej z nich nawet 200-krotnie podnosi ryzyko wystąpienia powikłań. Leczenie takich przypadków jest bardzo trudne - dodał.
"Jedynie 3 procent naszej populacji się szczepi"
Z najnowszych danych opublikowanych przez Centrum Kontroli Chorób (CDC) w Atlancie (USA) wynika, że z powodu grypy sezonowej każdego roku umiera na świecie od 291 tys. do 646 tys. osób, więcej niż dotychczas sądzono. Wcześniej oceniano, że grypa sezonowa co roku uśmierca od 250 tys. do 500 tys. ludzi. Dane te skorygowano, kiedy wzięto pod uwagę rejestry grypy większej grupy krajów.
Eksperci ostrzegają, że wirus grypy stale ulega mutacji i zmienia się jak w kalejdoskopie. Dlatego każda epidemia grypy co roku jest trochę inna.
Prof. Antczak podkreślił, że wirus grypy i jego typy dominujące są bardzo zmienne, dlatego nie warto ich lekceważyć i należy się co roku szczepić. Szczepienia profilaktyczne są najlepszą metodą zapobiegania zakażeniom grypowym oraz związanym z nimi powikłaniom.
- Niestety, jedynie 3 procent naszej populacji się szczepi i kilkanaście procent w grupach ryzyka - podkreślił dr Kuchar.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że w naszym kraju zbyt rzadko stosuje się leki przeciwwirusowe. - W sezonie grypowym przyczyną gorączki są najczęściej wirusy, a nie bakterie. Leki przeciwwirusowe są jednak stosowane jedynie sporadycznie, bo są u nas niedoceniane - dodał.
Eksperci są zgodni, że każde niepokojące objawy powinny być skonsultowane z lekarzem, aby choroba została odpowiednio zdiagnozowana i leczona
Objawy grypy
Grypa zwykle atakuje nagle i często wywołuje silną gorączkę. Objawia się bólami mięśni, stawów i głowy. W przeciwieństwie do przeziębień w czasie grypy rzadko występuje katar, a bardziej charakterystyczny dla niej jest suchy, męczący kaszel. Grypa może mieć również przebieg bezobjawowy lub z niewielkimi objawami.
Grypa występuje przez cały rok, jedynie w mniejszym nasileniu w różnych okresach, na przykład latem.
Autor: js//now / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock