Nasze 20-lecie
Wpadki, najniebezpieczniejsze reportaże i wymarzone tematy. Wojciech Bojanowski odpowiada na pytania
Po każdym reportażu czuję, że mógłbym coś zrobić lepiej. Co więcej, nie bardzo lubię oglądać swoje reportaże - mówił Wojciech Bojanowski, odpowiadając na pytanie internauty, "czy czuje Pan po opublikowanych reportażach, że mógł coś zrobić lepiej?". Z okazji 20-lecia TVN24 na facebookowej stronie stacji internauci mogli zadawać pytania dziennikarzowi "Faktów" i "Superwizjera" TVN. Relacjonowanie jakiego wydarzenia sprawiło największą trudność? Przy tej odpowiedzi Bojanowski wrócił do zestrzelenia malezyjskiego samolotu nad Ukrainą. - Byliśmy na miejscu około godziny 17:30 -18:00, wydawca poprosił mnie, żeby zrobić wejście do "Faktów", a ja byłem w szoku. Widziałem wszędzie ciała - wspominał. - Wtedy wchodzi się w tryb terminatora, w którym myśli się tylko o naładowaniu baterii, szukaniu prądu, trzeba pomyśleć o internecie, o tym, jak wysłać ten materiał i właściwie trochę te obrazy wtedy tak przelatują. Ale na pewno to było trudne - podkreślił. Dziennikarz opowiadał także o osobach poznanych podczas realizacji reportaży. - Spotykamy na swojej drodze mnóstwo bohaterów, z którymi po prostu się zaprzyjaźniamy - stwierdził. - Bardzo chciałbym wrócić do tych osób i zobaczyć co się stało z tymi 33 osobami, które udało nam się uratować, na przykład za 10 lat. Zobaczyć, jakie są ich losy po takim czasie - mówił. Internauci pytali również Wojciecha Bojanowskiego między innymi o najniebezpieczniejsze sytuacje podczas kręcenia reportaży, czy o wymarzony temat.