Kobiecy Punkt Widzenia

Marta Lempart: nie możemy tego odpuścić

Stanęła na czele protestów, których symbolem stały się czarne parasolki. Co dał jej Strajk Kobiet, a co zabrał? Niektórzy mówią, że zmarnowała swój potencjał. W "Kobiecym Punkcie Widzenia" Marta Lempart opowiedziała o wojnie, która nigdy się nie kończy i codziennych zmaganiach z systemem. - To była typowa wojna wyniszczająca, która się toczy bardzo długo – przyznała aktywistka i inicjatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. W programie poruszyła też kwestię ultimatum postawionego obecnemu rządowi. – Każdy ma prawo do festiwalu wolności, do wiary w niemożliwe (…).Teraz jesteśmy na innym etapie. Dodała, że "najwięcej zależy od opozycji parlamentarnej". Odniosła się również do aktualnej sytuacji politycznej i podejmowanych działań. – Teraz mamy czas może nie odpoczynku, ale regeneracji.

 

Mimo predyspozycji przywódczych, które niewątpliwie posiada, "nie chce startować w wyborach". Lempart nie odpowiada rola posłanki. – Zrobiliśmy dużo. Parlament Europejski uznał, że aborcja jest prawem człowieka. Platforma Obywatelska, która jest partią konserwatywną, przestała być za zakazem. Zaczęła być za legalizacją aborcji. Episkopat jest mniej groźny niż my. Bardziej boją się mnie niż Jędraszewskiego (…). Mimo tej siły, którą mieliśmy wtedy, nie byliśmy w stanie zmusić naszej opozycji do tego, żeby się ogarnęła – stwierdziła. Problem z opozycją określiła jako "porażkę do przepracowania". Ustosunkowała się też do procesów sądowych, życzeń śmierci czy gróźb, które stały się jej codziennością.