Kobiecy Punkt Widzenia
Jagoda Grondecka: bardzo chcę tam wrócić, by oddać głos Afgankom i Afgańczykom
Jagoda Grondecka, iranistka, korespondentka "Krytyki Politycznej" opowiada o ostatnich dniach swojego pobytu w Afganistanie. Razem z polskimi służbami ewakuowała z Kabulu 140 osób. - Widziałam Brytyjczyka i Australijczyka, którzy pokazywali swoje paszporty i tłumaczyli, że chcą przejść na lotnisko. Im także talibowie zabronili. Zrozumiałam, że jeżeli ich deklaracje dotyczące ewakuacji cudzoziemców tak szybko zderzają się z rzeczywistością, a to zaledwie był początek akcji ewakuacyjnej, to słowa kierowane do dziennikarzy, że możemy spokojnie zostać i pracować, też mogą okazać się próżne - mówi dziennikarka. Przejęcie władzy przez talibów w szczególny sposób wpłynęło na los kobiet w tym kraju. - Nie słyszałam głosu żadnej afgańskiej kobiety, która by mówiła, że talibowie faktycznie się zmienili. Natomiast z jakiegoś powodu zachodni eksperci z lubością powtarzali, że talibowie odrobili lekcję i nie będą już tak fanatyczni - zaznacza Grondecka. Jak dodaje kobiety "poczuły się zdradzone przez świat i że ktoś przehandlował ich prawa w zamian za jakąś formę politycznego porozumienia". - Kobiety z wielką odwagą wychodzą na ulice i podkreślają, że nie dadzą sobie odebrać wolności, które zdobyły przez ostatnie 20 lat. Tu do odegrania mają bardzo dużą rolę media - dodaje.
W rozmowie z Małgorzatą Mielcarek Jagoda Grondecka odniosła się również do sytuacji przy polsko-białoruskiej granicy. - Czuję większą bliskość kulturową z przeciętnym uchodźcą z Afganistanu niż z osobą, która rozciąga drut kolczasty przed cierpiącymi ludźmi - podkreśla dziennikarka. - Nikt, jeśli nie jest do tego absolutnie zmuszony, nie decyduje się uciekać ze swojego domu, ze swojego kraju, często z niczym - zaznacza. - To są zupełnie normalni, tacy sami jak my ludzie, którzy chcą po prostu ułożyć sobie na nowo życie w jakimś miejscu - dodaje Grondecka.