Fakty po Faktach

Jerzy Glanc, Antoni Pawlak, Iwona Hartwich, Katarzyna Kosecka

Po trwającym niemal rok procesie zabójca prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza Stefan Wilmont został skazany na dożywocie z możliwością warunkowego przedterminowego zwolnienia dopiero po 40 latach. Wyrok nie jest prawomocny. - Ta zbrodnia dotyczyła osoby, którą gdańszczanie doskonale znali. To był prezydent, który był blisko ludzi. Każda rozprawa to było przypomnienie sobie tych chwil, które przeżyliśmy razem z Pawłem Adamowiczem - mówił mecenas Jerzy Glanc, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych - żony prezydenta Gdańska Magdaleny Adamowicz i jego brata Piotra Adamowicza. Dodał, że nie chciałby, aby ten wyrok został zmieniony. Antoni Pawlak, wieloletni współpracownik i przyjaciel Pawła Adamowicza, przyznał, że ma pewien niedosyt po wyroku wydanym na Wilmonta. - Ci ludzie, którzy wytwarzali wokół Pawła Adamowicza atmosferę nienawiści, są bezkarni - powiedział Pawlak. Wyznał też, że do dzisiaj nie może się pogodzić z tą śmiercią.

 

W dalszej części programu o konferencji resortu rodziny. Minister Marlena Maląg zapowiedziała, że będzie nowe świadczenie wspierające dla osób z niepełnosprawnością od 1 stycznia 2024 roku. Pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych Paweł Wdówik poinformował, że świadczenie będzie miało trzy poziomy, w zależności od stopnia potrzeby wsparcia - tę potrzebę będą oceniać specjalne komisje. Przekazał, że poziom najwyższy będzie równy dwukrotności renty socjalnej. - Dla mnie nie padła tam żadna dobra propozycja - komentowała Iwona Hartwich, posłanka Koalicji Obywatelskiej. Stwierdziła, że rodzice nie będą chcieli stawiać się na komisje oceniające stopień potrzeby wsparcia, ponieważ na nich najczęściej zapada decycja niekorzystna. - Rodzice nie będą z tego korzystali - dodała. Zdaniem Katarzyny Koseckiej, jednej z organizatorek protestu opiekunów osób z niepełnosprawnościami, zapowiedź ministerstwa to dopiero początek zmian. - My będziemy mówić "sprawdzam" - powiedziała Kosecka.